Nie tylko samo poronienie jest dla kobiet doświadczeniem potencjalnie traumatycznym, lecz także dla wielu z nich jest nim sposób, w jaki potraktowano je w gabinecie lekarskim czy szpitalu – wynika z badań ankietowych przeprowadzonych przez Fundację Czułość w ramach projektu Siostry Ronie.
Co piąta kobieta nie donosi ciąży. Dane są fatalne
Eksperci postulują także utworzenie instytucji Rzeczniczki Praw Pacjentek w okresie okołoporodowym, do której zgłaszane będą uchybienia w zakresie opieki i dostępności do gwarantowanych świadczeń związanych z opieką okołoporodową.
Jak wskazuje NIK, w Polsce w latach 2017–2019 każdego roku ok. 1,7 tys. kobiet urodziło martwe dziecko, a u ok. 40 tys. kobiet ciąża zakończyła się poronieniem. Szacuje się, że około 20 proc. wszystkich ciąż kończy się poronieniem.
Najczęściej wskazywanym problemem jest brak empatii ze strony personelu medycznego, pozostawienie pacjentki bez wsparcia psychologicznego, a nawet niezbędnych informacji na temat dalszych procedur medycznych.
– Osoby z personelu medycznego nie będą w stanie być empatyczne, jeśli same nie będą otrzymywały wsparcia – mówi Joanna Frejus z Fundacji Czułość, która właśnie uruchomiła platformę edukacyjno-wsparciową dla kobiet roniących.
Fundacja Czułość w ramach projektu Siostry Ronie przeprowadziła badanie ankietowe na temat doświadczeń kobiet roniących w Polsce. Na każdym z etapów tego trudnego doświadczenia pacjentki wskazywały na różnego rodzaju problemy, z którymi musiały się mierzyć. W badaniu wzięło udział niemal 1500 osób.
Najczęściej o poronieniu kobiety dowiadują się podczas rutynowego badania USG (42 proc. respondentek) lub po wystąpieniu niepokojących objawów, takich jak krwawienie czy ból w podbrzuszu, z którymi udają się do szpitala (36 proc.).
Największy problem? Brak opieki okołoporonnej
– Osoby, które doświadczają poronienia, niestety bardzo często doświadczają również innych trudności w obszarze zdrowia psychicznego. Wiele z nich zgłasza objawy PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego, depresji czy zaburzeń lękowych. W bardzo wielu przypadkach te objawy pojawiają się nie tylko ze względu na samo doświadczenie poronienia, ale przede wszystkim ze względu na to, czego dana osoba doświadczyła, np. na oddziale szpitalnym, lub czego nie doświadczyła, a potrzebowałaby doświadczyć, chociażby ze strony bliskich – mówi psychoterapeutka z Fundacji Czułość.
Jak podkreśla ekspertka, w polskim systemie ochrony zdrowia brakuje także jednolitych wytycznych dotyczących standardów opieki okołoporonnej. Większość kobiet w gabinecie lekarskim dostaje po prostu skierowanie do szpitala (64 proc.). Rzadziej lekarz zaleca tzw. postępowanie wyczekujące, czyli oczekiwanie na samoistne poronienie (22 proc.).
Połowa pacjentek wskazała, że nie otrzymała informacji na temat tego, jak będzie wyglądało dalsze postępowanie, procedury medyczne oraz z czym będzie się wiązać pobyt w szpitalu. To potęguje jeszcze poczucie zagubienia i osamotnienia. Zaledwie 5 proc. badanych zostało poinformowanych o możliwości otrzymania wsparcia psychologicznego.