Ryby powinny gościć na naszych stołach nawet dwa razy w tygodniu. Tak twierdzą eksperci z Polskiego Forum Profilaktyki, którzy zajmują się prawidłowym żywieniem. Nie każdego jednak stać w dobie tak wysokiej inflacji na droższe gatunki. To może niestety okazać się niebezpieczną dla zdrowia i życia oszczędnością.
Jakich ryb nie jeść? Niektóre mają toksyczne mięso
Zbliża się najdroższe Boże Narodzenie od ponad 20 lat. Ze świętami wiąże się oczywiście tradycyjna obecność ryb na naszych stołach. Z powodu drożyzny wiele osób na pewno zrezygnuje z zakupu droższych gatunków i wybierze te, na które będzie je stać. I tu pojawia się problem – w ten sposób można sobie poważnie zaszkodzić.
Na wigilijnym stole na pewno w wielu domach znajdzie się w grudniu śledź w oleju czy karp, który w tym roku prawdopodobnie będzie wyjątkowo drogi. Niektórzy nie wyobrażają sobie, by nie skosztować łososia. Osoby mniej zamożne wybiorą z kolei pangę albo rybę maślaną. Nie będzie to jednak dobry wybór.
Trzeba powiedzieć sobie raz a dobrze – w sklepach sprzedawane są ryby, których spożywanie jest groźne dla naszego organizmu. Choć mięso rybie jest uważane za zdrowe i dla wielu osób jest alternatywą dla mięsa czerwonego, niektóre gatunki zawierają w sobie bardzo groźne toksyny i chemikalia.
Tych ryb się wystrzegaj. To tylko pozorna oszczędność
Przede wszystkim liczy się pochodzenie ryb. W sklepie nie dowiemy się, skąd pochodzą sprzedawane egzemplarze. Często są to niestety rzadko kontrolowane (a nawet wcale) hodowle w Azji. Stamtąd pochodzi wspomniana wcześniej panga, tilapia i ryba maślana. Są to sztuczne i bardzo brudne hodowle, dlatego mięso jest często skażone różnymi toksycznymi pierwiastkami.
Warto wspomnieć, że ważna jest obecność selenu w mięsie ryb. Składnik ten znajdziemy jednak w mięsie tych ryb, które wyławiane są z oceanów. To on odpowiada za to, aby ewentualne toksyny nie stanowiły zagrożenia dla naszego zdrowia. Nie mają go ryby hodowlane. Mają za to pełno chemii, dioksyn czy bifenyli lub metylortęci – związków charakterystycznych dla przemysłowej hodowli.
Panga. Czy jest zdrowa? Co z tilapią?
Panga rośnie w zanieczyszczonych wodach. Ryba ta jest regularnie karmiona hormonami pochodzącymi z kobiecego moczu, a konkretnie kobiet będących w ciąży. Ryba ta rośnie w zamknięciu i w zanieczyszczonej wodzie. Można odważnie powiedzieć, że nie ma ona nic wspólnego z… rybą.
Dodatkowa chemia, którą często wstrzykuje się rybom, powoduje, że każdy egzemplarz rośnie ponad miarę i dużo waży. Podsumowując – pangę warto omijać szerokim łukiem!
Drugą bardzo szkodliwą rybą dla naszego zdrowia będzie wciąż niestety popularna Tilapia. Jej mięso zawiera kosmiczne wręcz ilości toksycznego ołowiu. Hodowla tej ryby również odbywa się w Azji i przebiega podobnie jak w przypadku pangi. Jedzenie obu tych gatunków to prosta droga do chorób układu krwionośnego i nerwowego.
Ryba maślana jest kolejnym wynalazkiem branży przemysłowej. Nazwa ta to określenie czysto handlowe dla wielu różnych gatunków ryb, które charakteryzują się bardzo tłustym mięsem. Choć z pozoru jest ono nawet dobre w smaku, zawiera bardzo dużo związków chemicznych, których nie jest w stanie strawić ludzki organizm. Jeśli więc po jej spożyciu czuje bóle brzucha czy mamy biegunkę, to nie bądźmy tym zdziwieni.
Łosoś? Każdy, byle nie hodowlany
Choć łosoś to bardzo smaczna i pożywna ryba, to należy ją kupować tylko w sprawdzonym sklepie. Wersja hodowlana niewiele się różni od pangi (chyba że kolorem). Jeśli z kolei chodzi o tuńczyka, który jest stałym składnikiem sałatek z majonezem, warto ograniczyć jego spożycie.
Tuńczyk ma jedną podstawową wadę. W jego mięsie jest niezwykle dużo toksycznej rtęci. Ryba ta żyje bardzo długo i jest wyławiana po latach. Przez cały ten okres kumuluje ona szkodliwe związki. Jeśli mowa o rtęci, to znajdziemy ją niestety również w makreli. Zwykle jedna porcja tej ryby zawiera jej tyle, że przekroczone zostają nawet tygodniowe normy. Unikajmy!
Jakie ryby należy jeść?
Jeśli musimy jeść ryby, to kupujmy tłuste ryby morskie. Zawierają one bardzo duże ilości kwasów tłuszczowych n-3 (omega-3), których nie znajdziemy w żadnym innym produkcie. Ich regularne spożywanie skutecznie obniży nam cholesterol LDL.
Dużo zdrowsze od wspomnianych wyżej gatunków będą na pewno dorsz, mintaj, morszczuk, sandacz czy halibut. Warto też czasem przyrządzić obiad z leszcza lub pstrąga. Smacznego!