To wszystko spowoduje wzrost czynszów o 1/4 lub więcej. Powodem są przepisy, które wykluczają niektóre wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie z możliwości skorzystania z tarczy antyinflacyjnej zakładającej zamrożenie cen prądu. Polacy niebawem mocno to odczują.
Spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty mają problem. To spowoduje wzrost czynszów
Jak donosi portal, część wspólnot i spółdzielni w kraju nie ma możliwości, aby skorzystać z cen prądu po zamrożonych stawkach. To powoduje, że przy planowaniu kolejnych budżetów dojdzie do drastycznych podwyżek czynszów. Wszyscy możemy boleśnie odczuć to jeszcze w tym roku.
Przepisy spowodowały, że spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe będą miały ogromny problem. Rozliczają one bowiem prąd za wspólne powierzchnie w blokach takie jak klatki schodowe, windy, piwnice, zewnętrzne otoczenie czy podziemne garaże. Niższa stała cena zagwarantowana jest jednak tylko do końca tego roku.
Jeśli nic się nie zmieni w tej kwestii do końca roku, to od stycznia 2024 roku wszystkich czekają spore podwyżki niektórych elementów czynszów. Mowa o podwyżkach nie mniejszych niż 25 proc. Niestety obywatele nie znają przepisów zbyt dokładnie i nie mają na ten temat żadnej wiedzy, a zagrożenie jest ogromne.
Polacy żyją w nieświadomości tego, co ich czeka
Podwyżki czynszów będą prawdopodobnie zauważalne jeszcze w tym roku, ale bliżej jego końca. W czwartym kwartale spółdzielnie i wspólnoty zaczną bowiem konstruować plany budżetowe na kolejne okresy. Powodem zamieszania jest – jak wskazują zarządcy nieruchomości – pułapka zawarta dwóch ustawach wprowadzających tzw. tarcze antyinflacyjne.
Zarządcy nieruchomości napisali już list w tej sprawie do ministerstwa klimatu. Napisali w nim między innymi, że część wspólnot mieszkaniowych z tego powodu stanie przed widmem bankructwa lub w najlepszym przypadku wyłączenia prądu.
Najbardziej narażone na problemy będą wspólnoty i spółdzielnie, które podpisały umowy na dostarczanie prądu z firmami, które nie są spółkami skarbu państwa. Polskie Stowarzyszenie Zarządców Nieruchomości liczy na to, że do końca roku uda się znaleźć rozwiązanie tego palącego problemu.