Ministerstwo Sportu rozpoczyna pilotażową edycję ciekawego programu. Zadaszone boiska – bo o nich mowa – mają stworzyć warunki do całorocznego treningu piłkarskiego.
Dlaczego zadaszone boiska są potrzebne?
W Polsce młodzi piłkarze jesienią i zimą trenują w salach gimnastycznych zamiast na boiskach. Realizacja programu ma przyczynić się do wyeliminowania problemów z dostępnością infrastruktury piłkarskiej w sezonie jesienno-zimowym.
Skąd taki pomysł?
Jak można przeczytać w serwisie sportowefakty.wp.pl, rządowy pomysł jest wzorowany na programie realizowanym w Islandii. Idea wyszła od dyrektora operacyjnego Ekstraklasy S.A., Marcina Stefańskiego, który w rozmowie ze „SF” przyznaje, że spółka zabiegała o niego kilka lat.
Stefański jakiś czas temu odwiedzał Islandię i próbował zrozumieć fenomen tamtejszej piłki. Fenomen, ponieważ reprezentacja tego kraju zakwalifikowała się zarówno na mistrzostwa Europy w 2016 roku, jak i mistrzostwa świata w 2018 r. Mają także szanse na Euro 2020, bowiem zagrają w barażach o awans. Okazały się nim być zadaszone boiska piłkarskie.
To początek rządowych działań
Program jest elementem szerszej rządowej koncepcji dotyczącej rozwoju piłki nożnej w Polsce. Zacząć trzeba jednak od podstawy dla wszelkich innych działań – infrastruktury. Na stronie ministerstwa możemy przeczytać, że jest on odpowiedzią na stwierdzony deficyt obiektów tego typu. To także pierwsze tego typu przedsięwzięcie o charakterze ogólnopolskim, inicjujące oraz wspierające inwestycje w zakresie zadaszeń pełnowymiarowych boisk piłkarskich.
U podstaw programu leży założenie, oparte o wcześniejsze doświadczenia resortu w zakresie realizacji programów dedykowanych konkretnemu rodzajowi infrastruktury sportowej (Orliki), iż bodźce w postaci dotacji ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, skutecznie zachęcają inwestorów do rozwoju bazy sportowej i przekładają się na wzrost liczby danych obiektów.
Dofinansowania będą przyznawane na dwa rodzaje aktywności: zadaszenie istniejącego boiska albo budowę od zera. W tym pierwszym przypadku ministerstwo dołoży 1,5 mln złotych, a w drugim 3 miliony.
Pula na razie wynosi 15 milionów złotych, więc zakres działań będzie stosunkowo niewielki. Nie zapominajmy jednak, że to program pilotażowy, a resort prowadzony przez Danutę Dmowską-Andrzejuk z pewnością chce sprawdzić zainteresowanie takimi działaniami.