Na warszawskim Ursynowie mogło dojść do tragedii. Przechodnie zauważyli, jak 4-letnia dziewczynka sama chodzi po dachu jednej z kamienic położonych przy ul. Tanecznej. Tylko odpowiednia reakcja ludzi i służb pozwoliła uniknąć najczarniejszego scenariusza.
Warszawa. 4 letnia dziewczynka na dachu. Gdzie była matka?
Reakcja wszystkich była natychmiastowa. Gdyby nie to, doszłoby do ogromnej tragedii. Do tego mrożącego krew w żyłach przechodniów zdarzenia doszło 26 czerwca w poniedziałek na warszawskim Ursynowie. Chodzi o budynek przy ul. Tanecznej.
Funkcjonariusze policji zostali wezwani na miejsce z powodu 4-latki, która samotnie wybrała się na spacer po dachu. Mało brakowało. Służby pojawiły się jednak bardzo szybko i uratowały dziewczynkę. Chwilę później stwierdzono też nietrzeźwość u 41-letniej matki dziecka.
– Skierowana na miejsce załoga straży pożarnej, na podnośniku koszowym weszła na dach budynku i bezpiecznie ściągnęła 4-letnie dziecko. Sytuacja była dynamiczna i bardzo groźna, bo małe dziecko zbliżało się kilkukrotnie do krawędzi dachu – czytamy w oświadczeniu policji.
Policjanci ustalili, że matka dziecka przebywała w mieszkaniu z drugą starszą córką. W ogóle nie zorientowała się, że młodsze dziecko wyszło z mieszkania. Badanie alkomatem wykazało 2 promile w wydychanym powietrzu. Dziecko przekazane trzeźwemu ojcu, który wrócił w tym samym czasie do miejsca zamieszkania z pracy.
Śledczy z ursynowskiego komisariatu przedstawili 41-letniej obywatelce Ukrainy zarzut narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Zgodnie z prawem nie można pozostawić bez opieki dziecka poniżej 7 roku życia.