w ,

100 ekonomistów napisało list do nowego rządu. Zachęcają Tuska do podwyższania podatków

Z uwagi na kryzysy społeczne i ekologiczne, Polska potrzebuje nowego modelu rozwojowego, prowadzącego do państwa dobrobytu – piszą ekonomiści do nowej koalicji rządzącej.

stopa zastąpienia zus 2070 millenialsi bieda nędza głodowe emerytury uścińska

Stan finansów publicznych jest znany i wystarczająco dobry, aby spełniać obietnice wyborcze zwycięskiej koalicji. Wydatki na usługi publiczne: edukację, naukę, zdrowie, mieszkalnictwo, transport czy ochronę środowiska to niezbędne inwestycje w przyszłość – piszą ekonomiści.

List 100 ekonomistów do nowego rządu. Chodzi o inwestycje i reformę podatków

Należy zadbać o dochody budżetu przez reformę systemu podatkowego w kierunku uczciwej progresji podatkowej, opodatkowania znacznych zysków i majątków oraz likwidacji przywilejów dla najbogatszych – piszą w liście ekonomiści. Pod listem podpisało się sto osób.

Celem listu jest poinformowanie nowej koalicji o konieczności podwyższania podatków dla osób, które są bardziej majętne. W liście widać też krytykę zapowiedzi Donalda Tuska jeśli chodzi o planowane ułatwienie życia przedsiębiorcom.

Jak wskazali użytkownicy portalu X (dawniej Twitter), na liście osób, które podpisały list, nie znajdują się tylko ekonomiści, lecz również socjologowie czy publicyści. W znacznym stopniu – co zauważył między innymi redaktor „Rzeczpospolitej” Krzysztof Adam Kowalczyk – są to osoby o sercu po lewej stronie, które liczą na kolejne uderzenie w klasę średnią w Polsce.

Poniżej publikujemy pełną treść listu.


Wybory najprawdopodobniej kończą 8-letni okres rządów Zjednoczonej Prawicy

Przed rządem koalicyjnym stoi wyzwanie odbudowy wiarygodności instytucji publicznych oraz zmierzenia się z problemami społecznymi i ekologicznymi.

To, że toczy się spór nad programem koalicyjnym, jest wartością. Demokracja nie oznacza jednomyślności. Jednak konieczne jest ustalenie faktów, które powinny być punktem wyjścia do dyskusji o naszej przyszłości, w tym tych dotyczących sytuacji ekonomicznej Polski.

W środowisku naukowym badań nad gospodarką nie ma wątpliwości, że potencjał modelu rozwojowego III RP do dalszego podnoszenia jakości życia uległ wyczerpaniu. Oparcie rozwoju o napływ zagranicznego kapitału, eksport i mało innowacyjne podwykonawstwo doprowadziło do tego, że Polska to kraj o relatywnie niskich płacach, niskich podatkach dla największych korporacji i niskich nakładach na dobra publiczne i wspólne.

Wobec nawarstwiających się kryzysów, nie możemy bagatelizować potrzeby społecznej i środowiskowej regeneracji. Kluczowa będzie odbudowa największego osiągnięcia państwa dobrobytu – usług publicznych.

Bez wzmocnienia edukacji i nauki, ochrony zdrowia, pomocy społecznej, transportu, mieszkalnictwa i ochrony środowiska Polska zaprzepaści już wypracowany dobrobyt oraz pogrzebie potencjał rozwojowy kolejnych pokoleń.

Wydatki na poprawę jakości życia społeczeństwa to nie „rozdawnictwo”, czyli kolejne uderzenie w klasę średnią

ale gospodarne inwestycje. W ostatnich dniach pojawiały się głosy sugerujące, że spełnienie oczekiwań społecznych i obietnic wyborczych napotyka barierę finansową. Jako środowisko naukowe badań nad gospodarką jednoznacznie zaprzeczamy opiniom o fatalnym stanie polskiego budżetu i konieczności rezygnacji z obiecanych inwestycji i wydatków publicznych.

Straszenie „ukrytą dziurą budżetową” nie ma uzasadnienia ani w teorii, ani w rzeczywistości gospodarczej. Wszystkie dane o finansach publicznych, wliczając pozabudżetowe fundusze, są publicznie dostępne na stronach Eurostatu i doskonale znane nam jako badaczom i badaczkom.

Chociaż wartości nominalne są istotnie większe niż 8 czy 20 lat temu, to w tym samym okresie urosła też nasza gospodarka (realnie o ponad 30% w latach 2015-2022).

Polski dług publiczny w relacji do PKB, po chwilowym wzroście w okresie pandemii, obniżył się do poziomu ok. 48% PKB. Polski deficyt publiczny jest od początku pandemii niższy niż średnia dla krajów UE. Koszty obsługi polskiego długu, choć relatywnie wysokie, zależą przede wszystkim od ustalanych centralnie stóp procentowych i wraz z ich obniżaniem będą sukcesywnie spadać.

Nie widzimy żadnych przesłanek, aby przegląd finansów publicznych miał wykazać olbrzymie ukryte deficyty lub „greckie” długi. Z całą stanowczością stwierdzamy, że stać nas jako państwo na realizację obietnic, a pieniądze „są i będą„.

Zarówno podwyżki dla pracowników sfery budżetowej, zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia do 8% PKB i zmniejszenie nierówności w dostępie do ochrony zdrowia, inwestycje w transport publiczny i mieszkania czy transformacja energetyczna są priorytetowe.

Dług publiczny to jednocześnie nowe aktywa finansowe

Poprzedni rząd nie ukrywał planów wzrostu deficytu i długu publicznego w najbliższym okresie w związku ze wzrostem wydatków na zbrojenia, usługi zdrowotne oraz waloryzację świadczeń społecznych. Okresowy wzrost długu publicznego w relacji do PKB jest normalnym zjawiskiem we współczesnej gospodarce. Budżet państwa nie jest bowiem jak budżet domowy.

Dług publiczny to jednocześnie nowe aktywa finansowe, w które obywatele i firmy inwestują swoje oszczędności. Tegoroczny deficyt działa również jako bufor podtrzymujący popyt i zatrudnienie w warunkach niskiej i niepewnej koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych w Europie Zachodniej.

Jednocześnie przyszły rząd musi zadbać o stronę dochodową budżetu, która została nadwyrężona przez cięcia podatkowe Polskiego Ładu. Kluczowe kierunki to zwiększenie progresji systemu podatkowo-składkowego oraz przenoszenie ciężaru podatkowego z pracy i konsumpcji na zyski i majątki.

Ostrzegamy, że podwyższenie kwoty wolnej od podatku bez równoczesnego zwiększenia opodatkowania najbogatszych (np. spekulacji na rynku nieruchomości) doprowadzi do dalszej erozji bazy dochodów publicznych, co szczególnie uderzy w samorządy.

Z dużym niepokojem odbieramy również sygnały o wprowadzeniu kolejnych ulg w opłacaniu składki emerytalnej oraz o powrocie do ryczałtowej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Uproszczenie systemu podatkowo-składkowego jest potrzebne, ale ekspansja przywilejów podatkowych do niego nie prowadzi.

„Problemy, przed którymi stoimy, są zbyt palące, abyśmy spierali się o fakty”

Demokratyczną kontrolę nad finansami powierzonymi Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Polskiemu Funduszowi Rozwoju należy zdecydowanie wzmocnić, jednak pomysły na likwidację tych instytucji uznajemy za szkodliwe.

Organizacje przedsiębiorców jak np. Polska Rada Biznesu, oceniły je jako sprawnie reagujące na kryzysy. Większość krajów UE w trakcie pandemii COVID-19 użyła banków i funduszy rozwoju do zapewnienia pomocy.

Na koniec 2022 r. całkowita wartość zobowiązań BGK i PFR wyniosła około 250 mld zł, czyli nieco ponad 8% PKB. Dla porównania, niemiecki odpowiednik BGK – KfW – tych zobowiązań miał na koniec zeszłego roku ponad 500 mld euro, czyli prawie 13% PKB. Stanowczo sprzeciwiamy się szerzeniu dezinformacji o stanie polskiej gospodarki.

Problemy, przed którymi stoimy, są zbyt palące, abyśmy spierali się o fakty. Zwycięskie partie obiecały społeczeństwu rozwiązanie problemów. Obietnice te, jeśli nie zostaną spełnione, staną się źródłem resentymentu, zniszczenia zaufania i kolejnej społecznej traumy.

Rząd, który zaprzepaści historyczną szansę na zmianę modelu rozwojowego III RP, nie przetrwa fali słusznego społecznego gniewu. Wzywamy przyszły rząd do wzięcia odpowiedzialności za rozwój Polski – są do niego warunki, liczymy, że jest też wola polityczna.

Źródło: actionnetwork.org

Nie żyje polska wokalistka. Zmarła nagle w wieku 38 lat. „To zdecydowanie zbyt szybko”

czy sa grzyby w lasach 2023

Policja apeluje do osób spacerujących po lasach. Te rady warto sobie wziąć do serca