Polska postawiła systemy obrony powietrznej w stan najwyższej gotowości, co potwierdził rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych podpułkownik Jacek Goryszewski. 29 grudnia rano rosyjski pocisk manewrujący pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, następnie zawrócił i poleciał nad Ukrainę.
„Musimy być przygotowani na różne scenariusze”. Dowództwo reaguje na incydent z rakietą
– Doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Dowódca operacyjny podniósł wszystkie możliwe siły i środki, podniósł stan gotowości oraz ich użył, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszej przestrzeni powietrznej. Trwa akcja ustalenia wszystkich szczegółów, o których na pewno będziemy informować – stwierdził w rozmowie ze stacją TVN24 rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski.
Jego zdaniem wszyscy musimy być przygotowani na różne scenariusze, ponieważ niedaleko nas toczy się regularna wojna. Wojsko spodziewa się, że to nie ostatni taki incydent.
Rzecznik DORSZ potwierdził jednocześnie, że wszelkie procedury zostały podjęte zgodnie z obowiązującymi przepisami.
W @BBN_PL rozpoczęła się narada zwołana przez Prezydenta @AndrzejDuda, w której uczestniczą Wicepremier, Szef @MON_GOV_PL @KosiniakKamysz, Szef @SztabGenWP gen. @wieslawkukula, Dowódca@DowOperSZ gen. dyw. Maciej Klisz, Ambasador @PLinNATO @T_Szatkowski.
Prezydentowi towarzyszą… pic.twitter.com/bPDJiYF5Ir— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) December 29, 2023
Z nieoficjalnych ustaleń telewizji Polsat News wynika, że niezidentyfikowany obiekt, który wleciał w piątek rano na terytorium Polski, to najprawdopodobniej rosyjska rakieta manewrujące Ch-22 lub Ch-101.
Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji. Komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura na antenie TVN24 stwierdził jednoznacznie, że bez wątpienia była to rakieta rosyjska, a kontakt z nią stracono w okolicy Zamościa.
– Jeżeli Federacja Rosyjska zaplanowała taki ruch tej rakiety, czyli dała nam kolejny znak, że sprawdzają naszą czujność, to może być niepokojące – skomentował z kolei generał brygady dr Jarosław Kraszewski.