Donald Tusk z determinacją dąży do odzyskania wpływów utraconych przez Platformę Obywatelską przez ostatnie osiem lat. Przed Prawem i Sprawiedliwością bez wątpienia trudny czas. Rozpoczyna się gra o przyszłość partii Kaczyńskiego. Tusk chce pozbawić ją wpływów w regionach.
Donald Tusk kontra PiS. Szykuje się bitwa na noże
Donald Tusk powracając na arenę polityczną jako szef rządu postawił sobie za cel całkowite odbicie władzy z rąk PiS. Jego strategia wydaje się jasna: skonsolidować cała koalicję i przekształcić ją w jednolitą siłę zdolną do całkowitego przejęcia kontroli nad sejmikami w całym kraju.
Tusk obecnie pracuje nad przywróceniem wizerunku Platformy Obywatelskiej jako partii zdolnej do efektywnego zarządzania krajem i prawdziwej alternatywy dla PiS. W centrum aktualnej strategii Tuska leży idea stworzenia szerokiej koalicji – od Lewicy po najmniejsze kluby.
Tusk zdaje sobie sprawę, że jedynie poprzez zjednoczenie będzie miał szansę odebrać resztki wpływów Kaczyńskiego, z którym PO w sondażach idzie łeb w łeb. Sojusz ma dać zdecydowane zwycięstwo w wyborach samorządowych zaplanowanych na kwiecień.
Równolegle na scenie politycznej pojawia się kolejne wyzwanie w postaci Trzeciej Drogi, koncepcji zaproponowanej przez Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza na ostatnie wybory parlamentarne.
Strategia tych ugrupowań opiera się na stworzeniu alternatywy dla zarówno PiS, jak i zdominowanej przez PO koalicji rządzącej.
Premier chce zadać Kaczyńskiemu cios ostateczny
– PiS straciło Sejm, rząd, zaraz straci kluczowe spółki. Trzyma się jeszcze w części sejmików i tam ma jeszcze gdzie się oprzeć. Bez tego w partyjnych dołach zacznie się ferment – miał powiedzieć Onetowi jeden z ministrów obecnej koalicji.
Prawo i Sprawiedliwość trzyma obecnie władzę w połowie sejmików w kraju, ale sondaże są bezlitosne. Kaczyński ma niewielkie szanse na to, by te wpływy utrzymać. PO jest z kolei zdeterminowana, by mu je odebrać raz na zawsze.
Jak dowiedzieli się dziennikarze Onetu, porozumienie o wspólnym starcie o samorządy PO i Lewicy jest dopinane na ostatni guzik i być może, że stanie się to bez specjalnej umowy. – Jak dobrze pójdzie, zabierzemy im nawet Podkarpacie – powiedział anonimowy polityk Platformy Obywatelskiej.
To ma być cios ostateczny Tuska. Kaczyński powoli traci kolejne bastiony – nie ma już żadnej kontroli w mediach publicznych, a ze spółek państwowych zwalniani są po kolei jego ludzie.