Dzień, w którym para młoda mówi sobie TAK, to najczęściej dzień, w którym doświadczamy największych emocji. Tak było i w tym przypadku. Ktoś się bardzo postarał, by zaskoczyć nowożeńców i można śmiało powiedzieć, że się udało.
Ślub nagle zmienił scenariusz. Wszyscy nagle wstali
Bez wątpienia zrobili to najlepiej, jak umieli. Zaplanowali to w najdrobniejszych szczegółach. Ten ślub na pewno był dla tej pary młodej niezapomnianym przeżyciem. Okazało się, że muzyka czy kwiaty to przy tym, co się wydarzyło, mały pikuś.
Z reguły planujemy nasze śluby tak, aby nie doszło do żadnych niespodziewanych zdarzeń i wpadek. Nie chcemy też raczej niespodzianek, które by mogły ten dzień popsuć. W tym wypadku niespodzianka była najlepszym, co spotkało parę młodą. Niczego się bowiem nie spodziewali.
Neil i Tricia mieli ślub zaplanowany co do minuty. Wszystko było rozpisane i po prostu musiało się udać. Nie wiedzieli jednak, że rodzina zaplanowała coś jeszcze na własną rękę. Nie spodziewali się takiego rozwoju wypadków.
Można by powiedzieć, że ślub jak każdy. Para młoda stała przed księdzem w kościele patrząc na ołtarz i czasami sobie głęboko w oczy. Po złożeniu przysięgi i obietnicy wierności i miłości aż po grób, ksiądz przystąpił do śpiewania. I się zaczęło…
Niespodzianka się udała, panna młoda wylała łzy szczęścia
W pewnym momencie zgromadzeni członkowie rodzin panny młodej i jej wybranka zaczęli po kolei wstawać. W kościele rozległ się śpiew na kilka głosów. Panna młoda nie miała o niczym pojęcia i nie wierzyła w to, co się dzieje.
Okazało się, że to finalny występ zaplanowany i przygotowany po to, by jeszcze lepiej upamiętnić tę wspaniałą ceremonię. Goście po kolei wychodzili z ławek i śpiewając kierowali się ku ołtarzowi, by na koniec stanąć przed parą młodą.
Śpiewając kolejne wersy pieśni „How Great Thou Art” wzruszyli wszystkich do łez. Wszystko udało się idealnie, a para młoda była mocno wzruszona. Takich chwil nie zapomina się do końca swoich dni. Gratulujemy parze młodej i życzymy szczęścia.
Źródło: YouTube
