w

Rosyjska rakieta nad Polską. Dlaczego do niej nie strzelamy? Oto 4 powody

Jedna z rakiet Federacji Rosyjskiej kolejny raz w ostatnich miesiącach naruszyła polską przestrzeń powietrzną. Przebywała nad nami przez 39 sekund.

Rakieta w polsce
Fot. X / NEXTA

Obiekt, który był rosyjską rakietą manewrującą, wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. Przez cały czas przelotu była obserwowana przez wojskowe systemy radiolokacyjne. Dlaczego więc jej nie zestrzelono?

Rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzną

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w niedzielę o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez „jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej”.

Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. Wojsko przez cały czas obserwowało go, ale nie zdecydowano się strącić rakiety. Dlaczego?

To pytanie pada w przestrzeni publicznej za każdym razem, kiedy rosyjskie rakiety naruszają naszą przestrzeń powietrzną skracając sobie drogę podczas dolotu w kierunku celów na zachodniej Ukrainie – pisze ekspert Jarosław Wolski na portalu X.

Jak przekazał stacji RMF FM rzecznik DORSZ ppłk Jacek Goryszewski, obiekt nie wskazywał na to, że leci w kierunku środka naszego kraju. Zasadnicze powody, dla którego rakiety nie są przez nas strącane, są cztery.

1. Konieczność zamknięcia sporej części przestrzeni powietrznej

Strzelając do czegoś w polskiej przestrzeni powietrznej należałoby sporą część owej de facto zamknąć. Jak to by wpłynęło na cywilny krajowy i międzynarodowy ruch lotniczy? Na gospodarkę? Na służby ratownicze? Tego nie trzeba wyjaśniać.

Przestrzeń powietrzną w szczególnych wypadkach zamyka się po to, aby uniknąć tragicznych pomyłek, przez które ktoś może stracić życie.

2. Spadające szczątki rakiety lub pocisku

Tak, one w szczególności mogą kogoś zabić. Może to zabrzmieć dziwnie, ale to jest główny powód. Często nie wiadomo, co znajduje się w rakiecie. Może to w końcu być ogromny ładunek wybuchowy. Wówczas strącenie rakiety spowoduje większe szkody, niż wówczas, gdy wojsko tego nie zrobi.

Wlatująca i wylatująca z naszej przestrzeni powietrznej rakieta Ch-101 to oczywiście coś, co nie powinno mieć miejsca. Jeśli jednak nie przydarzy się jej żadna awaria, w 99% nie stanowi ona poważnego zagrożenia. Ktoś bowiem nią steruje (przy okazji testując naszą obronę przeciwlotniczą).

Jak pisze Wolski, strzelanie do rakiety pociskami z samolotów F-16 spowoduje, że po pierwsze mamy spadającą na nieznanym terenie półtonową głowicę oraz szczątki rakiety. Po drugie nie jest powiedziane, że każda z wystrzelonych polskich rakiet AiM-9 lub AiM-120 trafi w obiekt. One też gdzieś spadną.

Wbrew pozorom jest to spory czynnik zagrażający cywilom zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Tu warto przypomnieć sobie zdarzenie ze wsi Przewodów.

3. Nie odsłaniamy kart i nie ujawniamy, co mamy

Punkty 1 i 2 były najważniejsze, ale są i kolejne – bardziej techniczne. O tym ekspert Jarosław Wolski pisał już wielokrotnie, ale warto o tym przypomnieć. Chodzi o tryb pracy radarów zarówno obrony przeciwlotniczej, jak i myśliwców F-16, dla czasu pokoju i czasu wojny.

Rosjanie i Białorusini bez wątpienia byliby bardzo szczęśliwi, gdyby mogli pozbierać emisję naszych radarów z bojowych trybów praca. Te do tej pory nigdy nie były emitowane tak blisko ich granicy. Bardzo by im to ułatwiło znalezienie środków zaradczych zmniejszających skuteczność naszej obrony.

Wojna na częstotliwości i pewna forma zabawy w kotka i myszkę trwa cały czas. Wiemy też, że w ostatnich tygodniach Rosja nieustannie zakłóca sygnały GPS w Polsce. Wygrywa ten, kto trzyma nerwy na wodzy i zachowa emisje z radarów do czasu wojny w trybie niejawnym.

– Na tym polu Rosjanie całkowicie przegrali przez Ukrainę emitując wszystkim co mają najlepsze na każdym możliwym trybie. NATO karty odsłoniło częściowo (dostarczone zestawy Patriot z MPQ-65, IRIST-T SLM, SAMP-T MAMBA, NASAMS, ASPIDE,) ale większość emisji dalej jest dla Rosji zagadką – pisze Wolski.

Zdaniem eksperta głupotą byłoby na dzień dobry zmniejszyć sobie szansę skutecznego pokonywania rosyjskich zagłuszeń przez radary systemów Wisła i Narew czy F-16 tylko dlatego, że z przyczyn ambicjonalnych i wizerunkowych ktoś kazał strącić rosyjską rakietę, która poniżej minuty była w naszej przestrzeni powietrznej.

Na koniec warto wspomnieć, że Rosjanie mogą właśnie w tym celu sterować tak rakietą, abyśmy odsłonili własne zasoby.

4. Nie ma obrony przeciwlotniczej, która pokrywa cały kraj

Takiej nie ma nikt, nawet Izrael z jego Żelazną Kopułą. Zawsze trzeba wybierać, jakie obiekty i obszary kraju będą bronione, a jakie nie, i jest to wybór bardzo trudny. W pierwszej kolejności ochroną otacza się lotniska wojskowe, centra dowodzenia i największe skupiska ludności w kraju, a także infrastrukturę energetyczną.

Gdyby rosyjska rakieta wskazywała swoim zachowaniem, że błądzi lub straciła kontakt z tymi, którzy ją wystrzelili, trzeba byłoby ją strącić. Mogłaby w końcu bezwładnie lecieć np. na Warszawę.  Strącanie wszystkiego, co lata, to marnotrawienie zasobów i coś po prostu z punktu widzenia wojska głupiego i pozbawionego sensu.

Polska odtwarza system obrony przeciwlotniczej po dekadach zaniedbań

Jak słusznie wskazuje Jarosław Wolski, Polska dopiero jest na etapie odtwarzania obrony przeciwlotniczej. Ta po ponad dwóch dekadach zaniedbań wymaga ogromnych sił, środków i pracy. To bowiem wyjątkowo skomplikowany system.

Systemy, o których głośno, czyli Narew i pierwszy Patriot, to w tej chwili kropla w morzu potrzeb. Przewiduje się, że dopiero w okresie od 2028 do 2030 roku system będzie odbudowany, a już na pewno będzie solidnie działający do roku 2035. Do tej daty musimy ufać w zaangażowanie NATO.

Ekspert uspokaja, że nad Polską czuwa siła sojuszu i jest to siła ogromna, której na pierwszy rzut oka nie widać. Nie nastawiajmy się jednak, że będzie chroniona cała Polska, ponieważ nie jest to wykonalne. Powód? Nie ma to po prostu żadnego sensu.

obowiązkowy pobór do wojska 2024

PILNE. MON zwiększa liczbę wojsk na granicy z Białorusią. Co się dzieje?

horoskop na luty 2024

Horoskop 25-31 marca 2024 roku [Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik, Ryby]