Według informacji podanych przez białoruskie ministerstwo obrony na Telegramie, a następnie przytoczonych przez agencję Reuters, ruchy wojsk Białorusi mają wywołać niepokój. We wtorek 2 kwietnia rozpoczęły się manewry w obwodach homelskim i grodzieńskim.
Wojska Łukaszenki ćwiczą blisko polskiej granicy
Celem manewrów, które odbywają się blisko naszej granicy, jest przeszkolenie oficerów i żołnierzy obrony terytorialnej. Specjalny komunikat wydało białoruskie MON.
Jednocześnie trwa napieranie na zaporę na granicy. Tylko od 29 marca do 1 kwietnia, czyli w okresie świąt, na granicy z Białorusią odnotowano aż 736 prób nielegalnego przedostania się do Polski.
Żołnierze mają wiedzieć, jak bronić swoich ziem oraz jak działać, gdyby nagle na horyzoncie pojawiła się groźba wybuchu konfliktu na większą skalę. Czyżby Białoruś szykowała się na coś, o czym jeszcze nie wiemy?
Nie trzeba być ekspertem, aby zauważyć, że ostatnie lata nie sprzyjały ciepłym stosunkom między Białorusią a jej zachodnimi sąsiadami. Jakby tego było mało, współpraca Mińska z Moskwą, zwłaszcza podczas inwazji na Ukrainę rozpoczętej w lutym 2022 roku, zacieśniła się.
Warto przypomnieć, że już w 2022 r. Białoruś udostępniła Rosji całe terytorium kraju. To umożliwiło przeprowadzenie ataku lądowego na Ukrainę.
Od 11 marca na Białorusi trwa regularny sprawdzian gotowości bojowej, co może świadczyć o przygotowaniach do bardziej intensywnych działań. Może to jednak być też element odstraszania lub przypominania o sobie.
Nie brakuje też informacji o udziale w manewrach najemników z tzw. Grupy Wagnera, co dodatkowo wzbudza strach. Mińsk jednocześnie sieje dezinformację twierdząc, że to wszystko jest odpowiedź na „rosnące zagrożenie” ze strony Polski i NATO.
