Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w piątek 22 marca poinformował, że na Ukrainie zakończona zostanie tak zwana „specjalna operacja wojskowa”. Ta ze względu na ogromną pomoc Zachodu przerodziła się w otwarty konflikt.
Kreml: Wojna zamiast „specjalnej operacji wojskowej”
Ze względu na znaczną ingerencję Zachodu i NATO ogłoszona przez Władimira Putina „specjalna operacja wojskowa”, która miała trwać raptem 3 dni, została otwarcie nazwana wojną.
– Jesteśmy w stanie wojny – oświadczył Dmitrij Pieskow ogłaszając oficjalny koniec specjalnej operacji, która od teraz traktowana jest przez Putina jak regularna „wojna z kolektywnym Zachodem”. Zdaniem Kremla NATO jest traktowane jako czynny uczestnik tego konfliktu.
„Specjalna operacja wojskowa” nie rozpoczęła się jednak teraz, tylko w roku 2014. To tylko elementy szerszej operacji polegającej na agresji przeciwko Ukrainie.
Za początek konfliktu uznaje się zajęcie i aneksję Krymu oraz okupację wschodniej Ukrainy i ustanowienia separatystycznych republik – Donieckiej i Ługańskiej.
🇺🇦🔥🇷🇺
❗️Przez ingerencję Zachodu „specjalna operacja wojskowa” na Ukrainie przekształciła się w wojnę – rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow pic.twitter.com/lMWfUgg1ET— WarNewsPL (@WarNewsPL1) March 22, 2024
Obecnie dla Rosji najważniejszym celem jest zabezpieczenie rosyjskojęzycznej ludności w okupowanych rejonach i wyzwolenie części terytorium Ukrainy okupowanej – jak to nazwał Pieskow – przez reżim kijowski. Zostały one jednak zagrabione przez Rosję nielegalnie i wbrew międzynarodowemu prawu.
Siły ukraińskie posiadają obecnie około 350 tys. żołnierzy na froncie. Rosjanie mają ich 450 tys. żołnierzy. W czerwcu br. Rosjanie mogą jednak podwoić te siły.
Stworzy to niestety okoliczności do przeprowadzenia kolejnej większej operacji i to nie tylko na szczeblu taktycznym, ale operacyjnym.
Wraz z przełamaniem na którymś z odcinków frontu za kilka miesięcy Rosjanie będą już w stanie utworzyć w nim wyrwę. Wówczas „wleją” się w głąb Ukrainy i być może staną znów pod Kijowem.