Mur na granicy z Białorusią budowany przez rząd Kaczyńskiego od początku był kontrowersyjnym tematem w polskiej polityce. Budowa zapory wywołała szerokie dyskusje i spory pomiędzy ówczesnym rządem a opozycją.
Co dalej z murem na granicy? Tusk zdecydował
– Mamy coraz więcej prób nielegalnego przełamania granicy polsko-białoruskiej i wtargnięcia na terytorium Polski. To szlak wytworzony przez służby białoruskie. Rozpoczynamy proces wzmacniania zapory za granicy – zapowiedział pod koniec marca 2024 roku Donald Tusk.
Podczas kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość używali tematu muru zabezpieczającego naszą granicę z Białorusią jako narzędzia generującego spory polityczne. Politycy z Jarosławem Kaczyńskim na czele straszyli wszystkim, że dojście do władzy Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej oznaczać będzie nic innego, tylko jego rozbiórkę.
Zarówno PiS, jak i obecny premier Donald Tusk, mieli wyrobione stanowiska w kwestii zapory. PiS sugerował, że Tusk doprowadzi do likwidacji muru i wpuści do polski tysiące migrantów będących elementem wojny hybrydowej Rosji z Polską.
Tusk odpierał te zarzuty twierdząc, że mur – bez względu na to, że w jego pobliżu dzieją się ludzkie tragedie – jest konieczny, a zarzuty PiS to jedno z symbolicznych kłamstw kolportowanych na potrzeby wyborów parlamentarnych i odbywającego się równolegle referendum.
„Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?” – tak brzmiało w końcu jedno z pytań.
„Zarzuty Morawieckiego i pytania w referendum to jest jedno z najbardziej symbolicznych kłamstw PiS-u. Mur na granicy z Białorusią musimy zbudować, bo go nie ma, przecież to jest fikcja.” (Donald Tusk)
Dodatkowe środki w budżecie na utrzymanie zapory
Temat przyszłości muru postanowiło rozwiać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, którego przedstawiciele zostali poproszeni przez dziennikarzy Business Insidera o komentarz w tej sprawie.
Z odpowiedzi resortu wynika, że w roku 2024 na utrzymanie bariery fizycznej i elektronicznej przeznaczono około 2,5 miliona złotych.
Zapora na granicy z Białorusią objęta jest również 5-letnim okresem gwarancyjnym, a wszelkie prace naprawcze są realizowane przez wykonawców. Okazuje się zatem, że mur nie zostanie rozebrany, a nawet – wbrew zapowiedziom – rząd Tuska planuje dalszy rozwój tej inwestycji.
Straż Graniczna rozpoczęła właśnie kolejną inwestycję związaną z budową bariery elektronicznej na odcinku wodnym granicy z reżimem Łukaszenki.
Bariera elektroniczna o długości 219 km została sfinansowana ze środków Unii Europejskiej. Zabezpieczenie ma objąć zarówno rzekę Bug (odcinek 172 km), jak i rzekę Istoczankę (odcinek o długości 47 km).
Powyższe plany to kolejny krok w umacnianiu bezpieczeństwa Polski i wzmacniania ochrony przed hybrydowymi atakami. W Polsce debata na temat zapory nadal trwa, ale coraz mniej osób ma wątpliwości co do konieczności jego utrzymania.