Nowa informacja na temat prezesa Prawa i Sprawiedliwości ujrzała światło dzienne. Na jaw wyszły nieznane dotąd fakty. Okazało się, że osoby odpowiedzialne za jego bezpieczeństwo miały podwójne (rzekomo też fikcyjne) etaty w Żandarmerii Wojskowej.
Ochrona Kaczyńskiego. Niejasności i podejrzenia
To odkrycie, które ma zostać szczegółowo przedstawione sejmowej Komisji Obrony Narodowej, pokazuje, jakie były praktyki kadrowe oraz styl zarządzania w siłach zbrojnych. Cezary Tomczyk opisał sytuację jako „drastyczną i skandaliczną”.
Według niego kilku ochroniarzy Kaczyńskiego zatrudnionych przez prywatną firmę ochroniarską, równocześnie pełniło funkcje w Żandarmerii Wojskowej nie wykonując obowiązków przypisanych do swoich etatów wojskowych.
– Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa – drastyczna i skandaliczna. Okazało się, że grupa ochroniarzy Kaczyńskiego podczas tego, gdy de facto wykonywali obowiązki na jego rzecz, byli tam ludzie, którzy byli też na etacie – poinformował Cezary Tomczyk.
Ten fakt nie był znany szeregowym żołnierzom, a jedynie wyższym rangą oficjelom Żandarmerii. Ta sytuacja, jak wynika z audytu przeprowadzonego przez nowe kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, miała miejsce jeszcze przed 13 grudnia ubiegłego roku, kiedy to doszło do zmiany władz ministerialnych.
„To jest rzecz skandaliczna”
– Mówimy o kilku ochroniarzach, którzy byli zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej, mimo że w tym czasie byli ochroniarzami Kaczyńskiego i de facto jego chronili przez 24 godziny na dobę. To jest rzecz skandaliczna – dodał Tomczyk.
Te nowe rewelacje na temat kontrowersyjnego i tak tematu, jakim jest ochrona prezesa PiS, może mieć długofalowe skutki dla wizerunku PiS i samego prezesa. To również pokazuje, jak łatwo marnotrawiono środki publiczne.
Audyt w MON trwa. Za czasów Mariusza Błaszczaka, poprzedniego ministra obrony, podpisano umowy na zakup nowoczesnego sprzętu wojskowego. Choć te inwestycje są kluczowe dla modernizacji armii, to kontrowersji nie brakuje.
Źródło: Radio ZET