w ,

„Na to nie może być zgody”. Kaczyński ostro grzmi przed eurowyborami

Prezes PiS stanowczo sprzeciwia się planom, które w jego ocenie uderzą w naszą suwerenność i wywołają negatywne skutki gospodarcze.

afera wizowa wybory sejm 2023 kandydaci kto startuje
Fot. Twitter (X) / @pisorgpl

W politycznej debacie przed wyborami do PE coraz częściej pojawia się temat ewentualnego wprowadzenia waluty euro w Polsce. Wypowiedzi czołowych postaci opozycji – Jarosława Kaczyńskiego czy Adama Glapiński ego – wyraźnie sygnalizują obawy przed zmianą narodowej waluty na wspólną walutę europejską.

Waluta euro w Polsce. Za i przeciw

Argumenty prezentowane przez przeciwników takiego rozwiązania często koncentrują się na obawach o suwerenność narodową i potencjalne negatywne skutki gospodarcze. Podstawą dla możliwego wprowadzenia euro w Polsce jest wypełnienie tzw. kryteriów konwergencji określonych w Traktacie z Maastricht.

Obejmują one stabilność cen, odpowiedni poziom długu publicznego, stabilność kursu walutowego oraz stopy procentowe. Obecne dane i analizy wskazują, że Polska nie spełnia jeszcze wszystkich tych kryteriów.

Chcą nam narzucić euro. Chcą doprowadzić do tego, żeby nasze złoto, 360 ton naszego złota wylądowało we Frankfurcie. Na to nie może być naszej zgody – powiedział podczas weekendowej konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes partii Jarosław Kaczyński.

Ministerstwo Finansów podkreśla, że stabilizacja sytuacji gospodarczej jest kluczowa dla oceny realnej perspektywy przyjęcia euro. Dodatkowo, obecnie Polska nie jest nawet częścią Europejskiego Mechanizmu Kursowego ERM II, co jest niezbędnym krokiem przed przyjęciem euro.

Na przestrzeni ostatnich lat, kwestia wprowadzenia euro w Polsce była tematem licznych debat. Wypowiedzi liderów takich jak prezes Narodowego Banku Polskiego, Adam Glapiński, który stwierdza, że nie podpisze wspólnego pisma z premierem niezbędnego do rozpoczęcia procedury wprowadzenia euro, podkreślają, że Polska nie jest jeszcze gotowa na taką zmianę.

Polska nadal nie spełnia kryteriów

Glapiński argumentuje, że przyspieszone wprowadzenie euro mogłoby przynieść „ogromną szkodę dla polskiej gospodarki i Polaków”, zwłaszcza bez osiągnięcia poziomu rozwoju porównywalnego z Europą Zachodnią.

Żeby wprowadzić w Polsce euro w sposób wymuszony, przedwczesny, z ogromną szkodą dla polskiej gospodarki i Polaków niezbędne jest wspólne pismo prezesa NBP i premiera. Ja, będąc prezesem NBP, takiego pisma nie podpiszę, zanim Polska nie osiągnie poziomu rozwoju Europy Zachodniej – oświadczył prezes NBP jesienią ubiegłego roku.

Opinie publiczne również odzwierciedlają podział w społeczeństwie na temat wprowadzenia euro. Sondaże, jak te przeprowadzone przez SW Research na zlecenie Fundacji Wolności Gospodarczej, pokazują, że większość Polaków wciąż jest przywiązana do złotego i nie popiera zmiany waluty w najbliższej przyszłości.

Mając na uwadze powyższe argumenty, dyskusja na temat wprowadzenia euro w Polsce wydaje się być na obecnym etapie raczej teoretyczna.

Do rzeczywistego przyjęcia euro droga wydaje się być jeszcze długa i wymagająca nie tylko spełnienia kryteriów ekonomicznych, ale także szerokiego konsensusu społecznego i politycznego.

historia i teraźniejszość likwidacja

Nowacka likwiduje ten przedmiot. Zniknie z planów zajęć bezpowrotnie

donald tusk

Polska wyśle żołnierzy, by walczyli na Ukrainie? Donald Tusk stawia sprawę jasno