Wtorkowe posiedzenie rządu Donalda Tuska w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach zostało zakłócone przez dziwną sytuację. W sali obraz przed rozpoczęciem spotkania uwagę służb przykuło urządzenie. Początkowo informowano, że może to być podsłuch.
Wyjazdowe posiedzenie rządu. W sali obrad znaleziono dziwne urządzenie
Atmosfera wokół wyjazdowego posiedzenia rządu stała się napięta. Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, początkowo potwierdził informacje o znalezieniu podsłuchu. Szybko okazało się, że to fałszywy alarm.
Znaleziony sprzęt to część starego systemu komunikacji, który przez lata nie był już używany. Urządzenie, jak się okazało, zamontował emerytowany już pracownik urzędu
Służba Ochrony Państwa, we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zareagowała w porę. Po dokładnym zbadaniu sala, w której odbywa się wyjazdowe posiedzenie rządu Donalda Tuska, jest całkowicie bezpieczna.
To nie podsłuch, a urządzenie, które miało kiedyś służyć do komunikacji między urzędnikami – wyjaśnia rzeczniczka woj. śląskiego. Chodzi sprzęt wykryty przez służby w UW w Katowicach, gdzie ma dziś obradować rząd. Urządzenie zamontował były, emerytowany pracownik. @TOKFM_NEWS
— Grzegorz Kozieł (@kozielgrzegorz) May 7, 2024
W trakcie wtorkowego wyjazdowego posiedzenia rządu, które odbywa się w Katowicach, ministrowie zajmą się projektem ustawy o bonie energetycznym oraz projektem Prawa komunikacji elektronicznej.