Nasza gwiazda sportu umiera. Srebrny medalista paraolimpijski w szermierce, który brał udział w olimpiadzie w Rio de Janeiro, choruje nie tylko na raka, ale jednocześnie też na stwardnienie rozsiane. Choroba zabiera go kawałek po kawałku, a on sam już jest pogodzony z tym, że zegar tyka.
Polski mistrz umiera. „Mój taniec ze śmiercią trwa”
Medalista paraolimpijski i szermierz Jacek Gaworski jest niestety nieuleczalnie chory. Toczy teraz najważniejszą walkę w swoim życiu – z wyjątkowo złośliwym nowotworem i równolegle ze stwardnieniem rozsianym. Niestety wie już też, że ta wojna jest nie do wygrania.
Dziennikarze „Sportowych Faktów” przeprowadzili rozmowę z gwiazdą sportu. Jak wyznał z bólem, jest już on na takim etapie choroby, że nadzieja już w zasadzie zgasła. Przypomnijmy, że sportowiec Jacek Gaworski to mistrz szermierki na wózkach inwalidzkich i wielokrotny medalista oraz uczestnik olimpiady w Rio.
„Jestem na ostatnim etapie, nie ma już nadziei. Na oddziale onkologicznym najlepiej widać nieuchronność choroby. Najważniejsze, byśmy z żoną do końca mogli być razem. Mógłbym powtarzać sobie, że dam radę, ale wiem przecież, że nie dam. Ja też każdego dnia staję się coraz słabszy, nie ma żadnego światełka w tunelu. Cieszę się każdą spędzoną chwilą z rodziną, bo zostało ich coraz mniej” (Wirtualna Polska Sportowe Fakty)
Jego ciało zaatakowane zostało z wielu stron jednocześnie. To nie tylko bitwa ze stwardnieniem rozsianym, ale przede wszystkim z niszczącym nowotworem rdzenia kręgowego i czerniakiem błon śluzowych. Aktualnie Gaworski przebywa już na leczeniu paliatywnym w oczekiwaniu na najgorsze.
Sportowcowi każdego dnia towarzyszy ogromny ból. Dodatkowo przerzuty spowodowały, że stracił on widzenie w prawym oku. Choroba zabiera go kawałek po kawałku w szybkim tempie. Rak jest już na kościach, miednicy, żebrach oraz kręgosłupie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Jak dowiadujemy się z mediów, sportowiec wybrał już wspólnie z żoną piosenkę, która ma zostać zagrana mu na jego pogrzebie. – Mój taniec ze śmiercią trwa, każda kropla trucizny wlewanego w organizm paradoksalnie jest szansą na wydarcie skrawka życia. Wierzę, że z tych skrawków uda się skleić godzinę, dzień, tydzień – napisał olimpijczyk.
– Walka trwa pomimo wyników badań, które pokazują, że w ciągu zaledwie dwóch tygodni raczysko w inwazji przyspieszyło ponad 3-krotnie – napisał w połowie maja sportowiec na swoim Instagramie. To oznacza, że dotychczasowe leczenie nie przebiega dobrze. Jak jednak stwierdził walka będzie trwała do końca.
Źródło: Radio ZET, Wirtualna Polska Sportowe Fakty