w ,

PŁACZĘPŁACZĘ KOCHAM TO!KOCHAM TO! HAHAHA!HAHAHA! JESTEM ZŁY!JESTEM ZŁY!

Zmarł zostawiając na dywanie niebieską plamę. Na jaw wyszła szokująca prawda

„Przez lata ta plama nigdy nie wyblakła. Pozostała jasnoniebieska na naszym jasnobrązowym dywanie” – wspomina matka. Historia ta zmieniła całkowicie jej życie.

niebieska plama
Fot. Facebook / Love, Faith & Chaos; Reddit

Historia ta zdarzyła się już lata temu, ale wnioski z niej można wyciągnąć do teraz, ponieważ są one uniwersalne bez względu na upływ czasu. Szokująca prawda na temat tego, co się stało, dotarła do matki 6-letniego chłopca dopiero po długim czasie od jego śmierci.

Niebieska plama na dywanie po śmierci 6-latka. Matka poznała prawdę

Jej życie toczyło się bardzo intensywnie, od rana do nocy. Cała uwaga była skupiona na domu pomiędzy 2-letnimi trojaczkami i ich 4-letnim bratem. Kobieta nie miała czasu na nic innego, w szczególności dla siebie. Bywały dni, że nie miała czasu nawet spokojnie wziąć kąpieli i się zrelaksować.

Każda sekunda mojego dnia była poświęcona potrzebom moich dzieci i chociaż byłam całkowicie wyczerpana, nie chciałam, żeby było inaczej. Miałam pełne ręce roboty, ale i serce do nich – wspomina po latach.

To był dzień jak każdy. Rodzina zakończyła wieczorny stały rytuał. Wspólna kolacja, kąpiel, ścielenie łóżek, sprzątanie zabawek po intensywnym dniu. Z radia leciały piosenki i wszyscy je pod nosem śpiewali, a dzieci sprzątając po sobie miały jeszcze siłę i energię, by tańczyć.

Szybko odkładałam zabawki na miejsce, nie mogąc się doczekać, aż moja ekipa znajdzie się w łóżkach, abym mogła mieć kilka minut dla siebie. Nagle usłyszałam, jak jeden z moich chłopców zaczął nagle piszczeć – wspomina matka.

Odwróciła się i zobaczyła niebieską plamę po atramencie z długopisu. Był wszędzie, bo długopis rozpadł się w rękach chłopca. Jacob piszczał, ale z zachwytu, gdy niebieski atrament kapał z jego dłoni i zachlapał nie tylko jego czystą dopiero co założoną piżamę, ale też nowy dywan.

Zobaczyłam niebieskie plamy na podłodze i gęstą kałużę atramentu wsiąkającą w nasz dywan, nasz zupełnie nowy dywan. Szybko krzyknęłam do męża, który zmywał naczynia, by przyszedł mi pomóc to posprzątać – relacjonuje.

Rodzinę dotknęła tragedia. Spojrzenie na świat się zmieniło

Kobieta o imieniu Heather do dziś pamięta, gdy wówczas poczuła ogromne zdenerwowanie i irytację. Natychmiast chwyciła syna i zabrała go do łazienki, aby go umyć, a jej mąż zaczął szorować te jasnoniebieskie plamy. Sprzątanie niestety nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, a patrzenie na plamę przez kolejne dni tylko nakręcało spiralę złości.

Łzy frustracji… oczy mnie szczypały. Byłam taka zmęczona i wściekła. Naprawdę, naprawdę zła. Nie byłam zła na mojego syna, który stał wtedy cały niebieski jak smerf, ale na siebie, że zostawiłam długopis w miejscu, do którego mój maluch mógł sięgnąć. Mieszkaliśmy w tym domu zaledwie 6 miesięcy, a teraz dywan był całkowicie zniszczony – wspomina Heather.

Szorowali plamę, a ta nie znikała. Następnego dnia przyjechała firma sprzątająca, która miała pomóc. Mimo kilku prób plama nadal była widoczna, ale wyblakła. Po prostu nie chciała zniknąć i już.

Minął kolejny miesiąc, a niebieska plama przestała być nagle największym problemem rodziny. U chłopca zdiagnozowano raka. Choć zrobiono dla niego wszystko, co było w mocy, dziecko zmarło.

Mój syn odszedł, ale ta niebieska plama atramentu? Wciąż tam jest. A teraz… nieustannie przypominała mi o moim synu. Stale przypominała mi o mojej frustracji z powodu czegoś tak błahego, tak nieistotnego – wspomina ze łzami w oczach matka chłopca.

Ta plama była od teraz symbolem tego, że życie jest nieuporządkowane, ale to właśnie sprawia, że warto żyć. Codziennym przypomnieniem, by nie przejmować się drobiazgami i głupotami i że „rzeczy” nie są ważne, bo ważni są przede wszystkim ludzie.

Wypadki się zdarzają. Warto więc odpuścić małe rzeczy i trzymać się mocno tego, co ważne i co łatwo stracić. Dywan przecież można zmienić na nowy, ale syna już nikt nie zwróci. Lata od śmierci chłopca mijały, a plama niezmiennie zdobiła dywan.

Przez lata plama przypominała o tym, co w życiu ważne

Nauczyliśmy się ją dobrze ukrywać pod meblami, ale za każdym razem, gdy robiłam gruntowne porządki i przestawiałam meble, ta plama tam była. Spoglądała na mnie. Zapierała mi dech w piersiach za każdym razem, gdy ją widziałam, przypominając mi o bólu po stracie syna – wspomina kobieta.

Wtedy była okropna i sprawiała, że matka chłopca płakała z frustracji. Teraz ukazując się jej oczom sprawia, że dziękuję Bogu za wspomnienia.

Przypomina mi, że życie jest nieuporządkowane. Na podłodze w kuchni będą wiele razy rozlane płyny. Piasek z butów będzie w całym samochodzie, okna wybite piłkami do nogi, pranie przepełniać będzie kosze, a naczynia wypełnią zlew po brzegi. Odciski palców będą zdobiły nasze szklane drogie drzwi, tak jak na wielu dywanach na całym świecie pojawi się taka niebieska plama – mówi.

Na koniec matka zmarłego chłopca stwierdziła, że gdyby tylko mogła spędzić jeden dzień ze swoim ukochanym dzieckiem, mogłaby mieć nawet setki takich plam. Dziś nie ma ona takiego znaczenia, jest po prostu nieistotna.

Z pokorą uświadomiłam sobie, że gdzieś tam jest matka siedząca obok swojego chorego dziecka w szpitalu… pragnąca, by była w domu. Zamiast siedzieć na szpitalnym korytarzu sprzątałaby teraz bałagan, który jej dziecko zrobiło. To tak samo, jak ja robiłam to te lata temu – stwierdza Heather. Chłopiec zmarł w czerwcu 2006 roku po 28 długich miesiącach walki z rakiem.

Było nie do zniesienia patrzeć, jak cierpi przez chemioterapię, operacje i pobyty w szpitalu. Jednak nic nie było trudniejsze niż oglądanie jego ostatniego oddechu. Ten ból straty, ten przytłaczający żal pochłonął mnie całą tamtej nocy i naprawdę czułam się tak, jakby jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. To jakby ktoś wyssał całe światło z mojego życia, a świat pogrążył się w ciemności – napisała na Facebooku matka Jacoba.

Białołęka wybuchy ćwiczenia wojskowe

Nowy pomysł premiera. Chce obowiązkowej służby w wojsku dla wszystkich 18-latków

mężczyzna ożenił się z lalką

Zaręczył się z dmuchaną lalką. Ma z nią dzieci. Pokazał zdjęcie z porodówki