Wydawało się, że 39-letnia Natalia miała przed sobą wspaniałą przyszłość. Młoda, spełniona zawodowo, pełna życia i planów. Niestety została brutalnie zamordowana przez własnego męża. Ten oficjalnie przyznał się do winy.
Natalia Panocha-Raczkiewicz została zamordowana. Sprawca przyznał się do winy
Prokuratura oskarża jej męża, Adama R., o ten przerażający czyn. Jak to możliwe, że ktoś, kto miał być najbliższą osobą, stał się katem? Czy 39-laka przeczuwała nadchodzące niebezpieczeństwo? W ostatni piątek wieczorem Natalia rozmawiała ze swoją siostrą.
Wracała ze spotkania z przyjacielem. Do domu w Gortatowie pod Poznaniem wróciła przed północą. Nikt nie mógł przypuszczać, że to będzie jej ostatnia podróż. Rano mąż Adam R. zgłosił zaginięcie żony. W garażu stał jej samochód, w domu leżał smartwatch, z którym się nie rozstawała, oraz klucze.
Mąż sprawiał wrażenie zaniepokojonego, zapewniając, że nie ma pojęcia, co stało się z Natalią. Jednak policjanci od początku czuli, że coś jest nie tak. Od początku byli przekonani, że szukają nie zaginionej, lecz ciała. Wkrótce doszło do makabrycznego odkrycia w kompleksie leśnym w odległości 10 km od miejsca zamieszkania.
W czwartek 20 czerwca Adam R. został doprowadzony do poznańskiej prokuratury. Po trwającym 3 godziny przesłuchaniu, mężczyzna przyznał się do zamordowania żony. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, potwierdził, że kobieta została uduszona w domu. Następnie jej zwłoki zostały wywiezione do lasu.
Według zeznań Adama R., do tragedii doszło w kuchni po kłótni między małżonkami. Mężczyzna przyznał, że najpierw uderzył Natalię w twarz, a następnie doszło do uduszenia. Sekcja zwłok potwierdziła te zeznania. Nieoficjalne informacje sugerują, że po dokonaniu zbrodni, mąż rozebrał ciało Natalii, zapakował je do jej samochodu i wywiózł.
60-letniemu Adamowi R. grozi nawet dożywocie. Prokuratura wkrótce skieruje do sądu wniosek o areszt. Co doprowadziło Adama R. do tak desperackiego czynu? Tego dowiemy się dopiero wtedy, gdy ruszy sprawa w sądzie.