Wbrew zapowiedziom polityków ceny prądu wzrosną i to drastycznie. Już od lipca 2024 roku podwyżki odczują wszyscy. Prognozę swoich rachunków za energię elektryczną otrzymała również dziennikarka TVP Info Karolina Opolska. Z jej wpisu na portalu X wynika, że jest przerażona kwotą.
Karolina Opolska z TVP Info dostała fakturę za prąd. „No ładnie…”
Karolina Opolska to obecnie twarz publicystyki w nowej TVP Info. To także dziennikarka z dwudziestoletnim stażem. Poza mediami publicznymi jej pasją jej tworzenie contentu na potrzeby internetu, w tym na kanał YouTube innego dziennikarza – Tomasza Sekielskiego.
Do tej pory współpracowała z wieloma dużymi mediami, takimi jak onet Onet.pl, Newsweek, Forbes Women Polska, i Radio TOK FM. Choć do tej pory w mediach publicznych na temat podwyżek cen energii od lipca 2024 roku wypowiadano się raczej w uspokajającym tonie, to wpis Opolskiej w serwisie X (dawniej Twitter) nie przeszedł bez echa.
Okazuje się, że nawet twarz rządowej stacji jest przerażona tym, jak bardzo nowe rachunki wpłyną na jej portfel. Pod jej wpisem internauci zaczęli przypominać jej przekaz, jaki do tej pory trafiał do widzów w tym temacie. Było o bonie energetycznym i o obietnicach delikatnej korekty cen prądu i gazu.
Uuuuu przyszła faktura za prąd. No ładnie…
— Karolina Opolska (@Opolska) June 24, 2024
– Przecież TVP Info informowała, że nie będzie radykalnych skoków cen prądu, zamrożenie bez limitów, bony energetyczne, dobra decyzja rządu, 15% i tak dalej – napisał jeden z użytkowników pod wpisem Karoliny Opolskiej, który ma już obecnie niemal 30 tys. wyświetleń.
Jak czytamy obecnie w mediach, 30 czerwca kończy się okres obowiązywania wszelkich przepisów zwanych tarczą antyinflacyjną (wprowadzoną jeszcze przez ekipę Mateusza Morawieckiego). Oznacza to, że od 1 lipca 2024 podwyżki rachunków za prąd i gaz będą wysokie, ale być może wcale nie tak drastyczne, niż wcześniej informowano.
Nowy rząd co prawda uchwalił inne przepisy, które mają na celu ochronę odbiorców wrażliwych przed drakońskimi podwyżkami, ale nie oznacza to, że ceny utrzymają się na tym samym poziomie.
To raczej niemożliwe, a wiele gospodarstw domowych w ogóle się na bon nie załapie i dostanie rachunki grozy. Nowe maksymalne stawki wyniosą 500 zł za MWh prądu oraz około 230 zł za MWh gazu. Warto wspomnieć, że kilka miesięcy temu szefowa resortu klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że faktura za prąd przeciętnie wzrośnie o około 30 zł.