w ,

Jest decyzja w sprawie koni nad Morskim Okiem. To koniec. Górale będą wściekli

Tatrzański Park Narodowy szykuje się do wprowadzenia radykalnych zmian w jednym z najbardziej popularnych zakątków polskich gór. Chodzi o transport konny na trasie do Morskiego Oka.

cena fiakrzy morskie oko
Fot. Depositphotos

Decyzja władz Tatrzańskiego Parku Narodowego odnośnie transportu w okolice Morskiego Oka może być początkiem końca tradycyjnego transportu konnego w tym rejonie. Co to oznacza dla turystów, lokalnej społeczności i górali używających koni do pracy?

Konie i dorożki być może całkowicie znikną z trasy do Morskiego Oka

Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego podjęły decyzję, która wstrząśnie nie tylko góralami, ale i turystami. Nastąpiło bowiem zawieszenie wydawania nowych pozwoleń dla fiakrów to odpowiedź na rosnący nacisk ze strony obrońców praw zwierząt.

Wielu z nich uważa, że trasa do Morskiego Oka jest zbyt wymagająca dla koni, nawet po wprowadzeniu ograniczenia liczby pasażerów do 10 osób. Ministerstwo Klimatu i Środowiska idzie o krok dalej, zapowiadając chęć całkowitego odejścia od transportu konnego na tej trasie.

To może oznaczać prawdziwą rewolucję w sposobie, w jaki turyści docierają do jednego z najpiękniejszych zakątków Tatr. Dla fiakrów ta decyzja to prawdziwy cios w portfel i biznes.

W szczycie sezonu potrafią zarobić nawet 100 zł od pasażera. Teraz obawiają się, że mogą stracić licencje na wożenie turystów do Morskiego Oka, a to przepis na finansową katastrofę.

– Nie wyobrażam sobie, by konie miały całkowicie zniknąć z trasy nad Morskie Oko” – mówi cytowany przez Onet Andrzej Skupień, starosta tatrzański, zapowiadając obronę interesów górali. Szykuje się więc konflikt między lokalną społecznością a dyrekcją TPN.

Elektryczne autobusy zamiast koni?

Testy elektrycznych busów na trasie do Morskiego Oka już się odbyły. Wkrótce zamiast stukotu końskich kopyt usłyszymy cichy szum silników elektrycznych. Na razie nie wiadomo, czy autobusy na stałe zagoszczą w Tatrach, ale jest to jedna z rozważanych alternatyw.

Takie rozwiązanie ma jednak istotne wady. Na jednym ładowaniu autobus przejeżdża trasę jedynie 6 razy. Po drugie za mało jest w pojazdach miejsca dla osób na wózkach inwalidzkich. Po trzeci busy są zbyt ciche, a kierowcy musieli podczas testów krzyczeć na turystów, bo trąbić nie wolno.

Fiakrzy nie pozostają bierni wobec tych zmian. Proponują wyposażenie swoich konnych wozów w hybrydowe elektryczne wspomaganie. Nie wiadomo, czy to wystarcz, by ocalić tradycję i jednocześnie ulżyć zwierzętom. Jeśli tak się stanie, będzie oznaczało to koniec romantycznych przejażdżek.

Decyzja TPN to nie tylko kwestia transportu, ale także symbol zmieniających się czasów. Tradycyjne przejażdżki konnym wozem przejdą do historii, chyba, że uda się znaleźć kompromis między tradycją a nowoczesnością.

jak myć deskę do krojenia cytryna soda

Myjesz deskę do krojenia w ten sposób? Według lekarzy to prosta droga do choroby

certyfikat energetyczny mieszkania co to jest

Kolejny gigantyczny wydatek dla właścicieli lokali. To nawet 1000 zł mniej w kieszeni