w

Grobowe nastroje na Kremlu. Putin otrzymał od swoich doradców fatalne wieści

W geopolityce rzadko zdarzają się tak nagłe zwroty akcji, jak ten, którego świadkami jesteśmy obecnie w kontekście wojny w Ukrainie. Putin w końcu coś zrozumiał.

atak na kraj nato
Fot. Depositphotos

Władimir Putin, dotychczas nieugięty w swoich imperialnych ambicjach, niespodziewanie złagodził ton składając Ukrainie propozycję pokojową. I to nie jedną. Co stoi za tą zaskakującą zmianą retoryki? Czy to rzeczywista chęć zakończenia konfliktu, czy może desperacka próba ratowania twarzy w obliczu nadciągającej klęski rosyjskiej gospodarki?

Putin zmienia ton w sprawie Ukrainy

Jeszcze do niedawna Putin stał twardo na stanowisku, że „cele Rosji w Ukrainie się nie zmieniły”. Jego ambicje sięgały daleko poza obecnie okupowane terytoria. Kreml marzył o poddaniu się Kijowa, planował inkorporację całego Zadnieprza i południowej części kraju, a wobec reszty oczekiwał wasalizacji. Miał chrapkę na Litwę czy Estonię, mówił źle o Polsce.

Ostatnio jednak – ku zaskoczeniu ekspertów i obserwatorów z całego świata – Putin oficjalnie spuścił z tonu. Ta zmiana jest tym bardziej zdumiewająca, że kremlowski przywódca jak ognia unika bycia twarzą jakiejkolwiek porażki, bo nie chce być odebrany przez naród jako osoba przegrana.

Co więc kryje się za tą nagłą metamorfozą? Według ekspertów, może to być przejaw poczucia realizmu, jakiego doświadcza wraz z kolejnymi niekorzystnymi doniesieniami z frontu.

Rosjanie – mimo drobnych sukcesów na Ukrainie – ledwo dają radę, i to jest fakt. Obserwujemy ostatnie akordy trwającej od jesieni ubiegłego roku rosyjskiej ofensywy. Nieudanej i okupionej ogromnymi, liczonymi w dziesiątkach tysięcy stratami ludzkimi i przede wszystkim sprzętowymi.

Uderzenie ostatniej szansy czy desperacka próba ratowania sytuacji?

Mimo pozornego złagodzenia stanowiska, Putin nadal rozbudowuje ilościowo swój ukraiński kontyngent. W połowie czerwca w „specjalną operację wojskową” zaangażowanych było aż 700 tys. rosyjskich żołnierzy, 3,5 razy więcej niż w lutym 2022 roku.

Jednak temu przyrostowi nie towarzyszy odpowiedni poziom usprzętowienia. Ludzie ci są bez sprzętu, jedzenia, wody i przede wszystkim umiejętności. Analitycy wojskowi spekulują, że może to być przygotowanie do „uderzenia ostatniej szansy”, które również oznacza dla Putina gigantyczne straty.

Miałoby ono nastąpić jesienią tego roku, a jego skala zmusić władze w Kijowie do rozpoczęcia negocjacji – oczywiście na moskiewskich warunkach, na co prezydent Ukrainy nie ma zamiaru się godzić. Jednak propozycja pokojowa Putina, choć łagodniejsza niż wcześniejsze żądania, nadal jest na skandalicznych warunkach.

Zakłada wycofanie ukraińskich wojsk z całości obwodów ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego – a więc oddanie bez walki kolejnych kilkunastu procent terytorium Ukrainy – oraz rezygnację Kijowa z przyszłego członkostwa w NATO.

Trump ma plan dla Ukrainy. Albo pokój, albo ostateczne rozwiązanie

Doradcy Donalda Trumpa przedstawili plan, który może diametralnie zmienić bieg wydarzeń na wschodzie Europy. Keith Kellogg i Fred Fleitz, kluczowi współpracownicy być może przyszłego prezydenta USA, zaprezentowali ciekawą koncepcję.

Zgodnie z ich propozycją, Ukraina stanie przed trudnym wyborem: albo rozpocznie negocjacje pokojowe z Rosją, albo straci wsparcie wojskowe ze strony Waszyngtonu. Plan zakłada zawieszenie broni w oparciu o „aktualną linię frontu”, co w praktyce oznaczałoby zamrożenie obecnego stanu konfliktu.

To rozwiązanie z pewnością wzbudzi kontrowersje zarówno w Kijowie, jak i wśród sojuszników Ukrainy na Zachodzie. Kellogg i Fleitz argumentują, że ich plan ma na celu zakończenie wojny na wyniszczenie, która zabije całe pokolenie młodych mężczyzn.

Plan zakłada również – jeśli Putin nie zgodzi się na warunki – „uzbrojenie Ukrainy po zęby”, co miałoby pozwolić Ukrainie ostatecznie rozwiązać problem wojny. Plan nakreślony przez doradców Trumpa został przez byłego prezydenta przyjęty z uśmiechem.

debata prezydencka usa kiedy

„Mamy przerąbane”. Panika w USA po przedwyborczej debacie Bidena z Trumpem

król karol ile ma lat

To koniec plotek i spekulacji. Król Karol III ogłosił rezygnację ze stanowiska