Laicyzacja polskiego społeczeństwa postępuje, chociaż w Polsce zjawisko to zachodzi dużo wolniej, niż w innych krajach Europy. Obserwowany jest jednak znaczący spadek uczestnictwa w praktykach religijnych oraz odchodzenie od norm etycznych głoszonych przez Kościół.
Polacy odwracają się od wiary i Kościoła. Proces się nasila
Autorytet duchowieństwa maleje. Ludzie odchodzą od wiary religijnej w kierunku agnostycyzmu, ateizmu lub indyferentyzmu. To zjawisko może prowadzić do kryzysu wiary. Nadal jednak zdecydowana większość Polaków deklaruje się jako osoby wierzące.
Temat ten został ostatnio skomentowany przez znanego katolickiego publicystę – Tomasza Terlikowskiego. Jego słowa na temat porzucania wiary przez Polaków są niepokojące. Czy to oznacza, że już za kilka lat Polska przestanie być krajem katolickim? Wiele na to wskazuje.
Nastawienie do Kościoła wśród Polaków ulega drastycznej zmianie. Skandale seksualne i inne kontrowersje związane z zachowaniem niektórych duchownych bezpośrednio wypływają na postrzeganie tej instytucji. Warto w tym kontekście zauważyć, że według danych z 2022 roku w coniedzielnej Mszy św. uczestniczyło jedynie 29,5% osób wierzących.
Nasz kraj długo był wyjątkiem, ale to się zmieni
Katolicka Agencja Informacyjna ujawniła niepokojące dane, z których wynika, że tylko w ostatnich pięciu latach liczba kleryków w seminariach diecezjalnych i zakonnych w Polsce zmniejszyła się o tysiąc. Spadek powołań oceniany jest na około 60 proc. w okresie ostatnich 20 lat.
Od wiary odwracają się wszyscy, ale zjawisko to zauważalne jest głównie wśród młodzieży. Polska jeszcze jest krajem katolickim i tym się wyróżnia na mapie Europy, ale to się wkrótce zmieni. Tomasz Terlikowski również uważa, że nasz kraj dotknie totalna laicyzacja.
Zdaniem dziennikarza i publicysty zjawisko to nie jest niczym szczególnym, bo widać je w wielu krajach na świecie. – Widzę rzeczywistość i ona mnie nie zaskakuje. Proces laicyzacji społeczeństw Europy zachodzi od dziesięcioleci. Polska długo była wyjątkiem na tle Europy, bo tu te procesy zachodziły dużo wolniej. W końcu jednak przyszły i do nas – przyznał Terlikowski.
