w ,

Najbardziej irytujący pasażerowie w komunikacji publicznej. Czy też ich znasz?

Podróżowanie komunikacją publiczną może być wygodne i ekologiczne, ale czasami spotykamy pasażerów, którzy potrafią zepsuć nam całą podróż. Kto z nas tego nie zna?

irytujący ludzie w komunikacji miejskiej
Fot. Depositphotos

Od głośnych rozmówców telefonicznych po tych, którzy zapominają o podstawowych zasadach higieny osobistej – każdy z nas miał lub codziennie ma do czynienia z różnymi typami irytujących pasażerów. Zasady savoir vivre w pojazdach komunikacji publicznej są im najczęściej bardzo odległe.

Najgorsi ludzie, których spotkasz w autobusie lub pociągu

Co wolno, a czego nie należy robić w pojazdach komunikacji miejskiej lub innych pojazdach transportu publicznego? Życie tych, którzy muszą korzystać z tak zwanego „zbiorkomu” jest często jak ścieżka zdrowia. Jest kilka typów osób, które nie przestrzegają żadnych zasad.

Autobusami, tramwajami czy pociągami dojeżdżamy codziennie. Do pracy, do domu, do szkoły i w inne miejsca. Nie dziwi nikogo, że podróż odbywa się w towarzystwie obcych nam ludzi. Wśród nich są osobniki, które mocno dbają o to, aby podróż kojarzyła nam się jak najgorzej.

Telefoniczni krzykacze

Nie ma nic bardziej irytującego niż pasażer, który wydaje się zapominać, że nie jest w swojej prywatnej przestrzeni (czyli w domu). Dla 55 proc. ankietowanych przez PKP najbardziej irytujące są właśnie rozmowy telefoniczne lub z siedzącą obok osobą.

Głośni rozmówcy korzystający z telefonów prowadzą swoje dyskusje tak, jakby wokół nich nie było nikogo. Najlepsze jednak jest to, że często podczas konwersacji zdradzają intymne szczegóły swojego życia.

Choć takie rozmowy nikogo nie obchodzą, są dla współpasażerów nie tylko męczące, ale również zakłócają spokój i komfort przemieszczania się. Wszyscy mamy swoje życie i sprawy do załatwienia, ale warto pamiętać o szacunku dla innych i o tym, że nasze rozmowy mogą być uciążliwe dla otoczenia.

Wyobraź sobie, że wracasz do domu po ciężkim dniu w pracy i marzysz o chwili spokoju. Niestety, obok Ciebie siada ktoś, kto zaczyna głośno rozmawiać przez telefon o swoich problemach łóżkowych. Zamiast odpocząć, jesteś zmuszony słuchać całej tej rozmowy, co dodatkowo potęguje Twoje zmęczenie i frustrację.

Osoby blokujące miejsca torbami

Jednym z najbardziej frustrujących typów pasażerów w komunikacji publicznej są ci, którzy zajmują więcej niż jedno miejsce. Często widzimy osoby, które rozkładają swoje torby, plecaki, a nawet zakupy na sąsiednim siedzeniu, ignorując fakt, że inni pasażerowie mogą usiąść zamiast stać.

Brak szacunku dla innych może prowadzić do napięć i dyskomfortu podczas podróży. Wyobraź sobie, że wsiadasz do zatłoczonego autobusu po długim dniu pracy. Podróż ma trwać 30 minut i nie możesz znaleźć miejsca do siedzenia, ponieważ są zajęte przez cudze rzeczy osobiste. Zmusza Cię to do stania przez całą podróż, co potęguje zmęczenie.

Agresywny bramkarz jadący bez biletu

Wraca z meczu lub klubu po imprezie. Myśli, że uda mu się przejechać najbliższe trzy przystanki bez posiadania ważnego biletu na przejazd. Gdy nagle wchodzi kontroler, dochodzi do wybuchu niekontrolowanej agresji, a nawet bójki. Jej ofiarą mogą paść postronne osoby.

Ze strachu przed tym, że go złapią i wlepią mandat, przez całą podróż stoi tuż przy drzwiach i to nawet wówczas, gdy cały jest pusty. Jeśli podróżuje w dzień, skutecznie uniemożliwia wejście lub wyjście innym ludziom.

Pasażerowie z kebabami z cebulą i czosnkowym sosem

Podróżowanie komunikacją publiczną może być nieprzyjemne, gdy inni pasażerowie decydują się na jedzenie mocno pachnących potraw tuż nad naszymi głowami. Intensywne zapachy mogą być uciążliwe i drażniące, zwłaszcza w zamkniętej przestrzeni, gdzie trudno jest od nich uciec.

To nie tylko zaburza komfort podróży, ale także może wywołać nudności u niektórych osób. Wyobraźmy sobie, że podczas porannego dojazdu do szkoły siadasz obok kogoś, kto wyciąga z plecaka kanapkę z cebulą i tuńczykiem.

Zapach dania (oraz z ust pasażera) jest tak intensywny, że trudno jest skupić się na czymkolwiek innym. Nawet nie warto wspominać, jak będzie przebiegać podróż w upalne lato lub gdy kapiące sosy z potraw ozdobią podłogę autobusu lub pociągu.

Osoby słuchające muzyki bez słuchawek

Jednym z najbardziej irytujących zachowań w komunikacji publicznej (ostatnio również na ulicach) jest słuchanie muzyki bez użycia słuchawek. Tacy pasażerowie nie tylko naruszają prywatność innych, ale również zakłócają spokój.

Nikt nie chce być zmuszony do słuchania cudzych playlist, zwłaszcza gdy preferencje muzyczne wśród pasażerów mogą, a nawet – statystycznie patrząc – muszą się diametralnie różnić.

Wyobraź sobie, że siedzisz w tramwaju i próbujesz poczytać książkę. Obok Ciebie ktoś włącza na cały regulator najnowsze kawałki heavy metalowe. Niezwykle frustrujące!

Pasażerowie, którzy nigdy nie słyszeli o dezodorancie

Zaniedbanie higieny osobistej to problem, który niestety często pojawia się w komunikacji publicznej. Pasażerowie, którzy nie dbają o to, jak pachną, mogą wprowadzać innych w niezbyt komfortowe sytuacje.

Intensywny zapach potu (i nie tylko) może być bardzo nieprzyjemny i utrudniać podróżowanie, zwłaszcza w zamkniętych przestrzeniach. Położy swoje brudne buty na siedzeniu, przyklei pod krzesłem gumę do żucia lub używa dezodorantu tylko w niedziele i święta. Takie osoby znamy wszyscy.

Warto wspomnieć, że w skrajnym przypadku takie osoby mogą bez problemu zostać wyproszone z pojazdu.

Pociąg lub autobus to nie prywatne środki lokomocji

Żaden pojazd komunikacji publicznej – choć utrzymywany z naszych podatków – nie jest naszym prywatnym środkiem transportu. Warto więc pamiętać o podstawowych zasadach kultury, jakimi powinni wszyscy kierować się podczas korzystania z nich.

Zacząć należy jak zawsze również od siebie. W pojazdach komunikacji miejskiej będą zawsze panowały dobre obyczaje, jeśli my wszyscy zaczniemy świecić dobrym przykładem.

laicyzacja młodzieży w polsce

Terlikowski nie ma złudzeń. To będzie postępować. „W końcu przyszły i do nas”

radziejowice pijany ksiądz

Pijany ksiądz zasnął podczas pogrzebu. Ceremonię dokończył jego kolega