Samorządy mogą wkrótce ponownie zyskać znaczący wpływ na kształtowanie lokalnych taryf za wodę i ścieki. To istotna zmiana, która ma na celu przywrócenie modelu decyzyjnego sprzed 2017 roku. Oznacza to nic innego, jak spore podwyżki.
Cena wody i ścieków znów kompetencją gmin
Jak wynika z założeń projektu ustawy opublikowanego niedawno w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów, nowelizacja ustaw o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków może znacząco wpłynąć na lokalne gospodarki wodne.
Podstawowym założeniem proponowanej zmiany jest przywrócenie gminom wyłącznej kompetencji w zakresie zatwierdzania taryf. Rady gmin będą mogły samodzielnie decydować o cenach za wodę i ścieki, co stanowi odejście od obowiązujących przepisów, które centralizowały te uprawnienia.
Projekt zakłada jednak pewne zabezpieczenia – jeśli proponowane taryfy przekroczą średnią cenę w danym regionie wodnym o co najmniej 15%, interweniować będzie mogła PGW Wody Polskie. Niektóre gminy już zacierają ręce chcąc nawet pięciokrotnych podwyżek stawek.
Takie rozwiązanie ma chronić konsumentów przed potencjalnie nieuzasadnionymi wzrostami cen. Kontrowersje wokół tego projektu są zrozumiałe. Przywracanie kompetencji samorządom może zwiększać ich autonomię i umożliwić lepsze dostosowanie się do lokalnych warunków i potrzeb mieszkańców.
Cena prądu od lipca 2024 roku też w górę
Z drugiej strony istnieje spora obawa, że różnice w taryfach między gminami mogą się pogłębić, co wpłynie na nierówności w dostępie do podstawowych usług komunalnych. Gminom brakuje pieniędzy, bo zostały uderzone Polskim Ładem. Chętnie więc będą łatać budżety czym się tylko da.
Podwyżka opłat za wodę i ścieki to niestety tylko część zmian, jakie odczują Polacy już niebawem. Pieniądze z portfela wydrenuje również ogromna podwyżka cen prądu zapowiadana od 1 lipca, kiedy uwolnione zostaną ceny energii elektrycznej. Wszystko z powodu końca tarczy antyinflacyjnej.
Według ekonomistów ING Banku Śląskiego przeciętny rachunek za prąd poszybuje o 13 proc., co będzie kolejnym impulsem proinflacyjnym. Jedno jest pewne – rachunki za prąd będą na pewno wyższe o więcej niż 10 proc. w zależności od sprzedawcy.
Źródło: Money.pl