Potężny pożar, który wybuchł w niedzielę w Gdańsku Nowym Porcie, wywołał lawinę nieprzewidzianych konsekwencji. Władze miasta podjęły radykalne kroki i zamknęły popularne kąpieliska na dość długim odcinku wybrzeża. Wakacyjne plany tysięcy Polaków muszą ulec zmianie.
Dramatyczny pożar w Gdańsku paraliżuje wakacje. Turyści się nie wykąpią
W niedzielne popołudnie przy ulicy Oliwskiej w Gdańsku Nowym Porcie doszło do dramatycznego pożaru, który pochłonął halę magazynową o imponujących rozmiarach 50 na 80 metrów. Gęste kłęby dymu unoszące się nad miastem zwiastowały nadchodzące kłopoty.
Kpt. Andrzej Piechowski z Komendy Miejskiej PSP w Gdańsku nie ukrywał powagi sytuacji. Jak poinformował, spłonęła hala wypełniona najprawdopodobniej tworzywami sztucznymi. Sytuacja długo nie została opanowana, choć na miejscu z ogniem walczyło 11 zastępów straży pożarnej.
Konsekwencje pożaru okazały się bolesne dla wielu wypoczywających przyjezdnych. We wtorek po południu, w samym szczycie sezonu urlopowego, władze Sopotu i Gdańska podjęły stanowczą decyzję. Wszystkie siedem kąpielisk w Sopocie oraz pięć gdańskich na odcinku od Nowego Portu do Jelitkowa zostały zamknięte ze względu na możliwe zanieczyszczenie wody.
#gdansk pożar w Gdańsku pic.twitter.com/EzzyOtDIoZ
— sylvester.ldn (@ldn_sylvester) July 14, 2024
Dla tysięcy turystów, którzy przyjechali nad morze, by zażyć orzeźwiającej kąpieli, ta wiadomość była jak… kubeł zimnej wody. Choć przebywanie na plaży pozostaje dozwolone, zakaz kąpieli wśród niektórych postawił pod znakiem zapytania sens wypoczynku nad Bałtykiem.
Władze miast zapewniają, że sytuacja jest monitorowana, a aktualne informacje o stanie wody można śledzić w serwisie Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Jednak dla wielu urlopowiczów to marne pocieszenie.
