Mimo nacisków ze strony związków zawodowych, waloryzacja emerytur na rok 2025 została ustalona na poziomie, który wywoła u seniorów falę niezadowolenia. Co to oznacza dla portfeli emerytów? Seniorzy mogą mieć powody do obaw.
Związki zawodowe bezsilne. Rząd nie ugiął się pod presją
Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem intensywnych negocjacji i nacisków ze strony największych central związkowych w kraju. NSZZ „Solidarność”, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oraz Forum Związków Zawodowych zjednoczyły siły w walce o godne życie seniorów.
Ich celem było przekonanie rządu do zmiany zasad waloryzacji, tak aby w większym stopniu uwzględniały one wzrost płac. Niestety, mimo usilnych starań, rząd pozostał niewzruszony.
Brak porozumienia w tej kluczowej kwestii oznacza, że przyszłoroczna waloryzacja zostanie przeprowadzona według minimalnych standardów przewidzianych przez obowiązujące przepisy. To bez wątpienia rozczarowanie dla wielu seniorów, którzy liczyli na znacznie wyższe podwyżki w nadchodzącym roku.
Minimalna waloryzacja – maksymalne rozczarowanie
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez „Fakt”, powołujący się na założenia zawarte w Wykazie Prac Legislacyjnych Rządu, emerytury zostaną podniesione o wskaźnik inflacji dla gospodarstw emerytów i rencistów oraz 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2024 roku. Prognozy rządowe wskazują, że tak liczona waloryzacja wyniesie nie mniej niż 6,78 proc.
Obecnie minimalna emerytura w Polsce wynosi 1780,96 zł brutto. Po planowanej podwyżce kwota ta wzrośnie do 1901,71 zł brutto. Na rękę najniższa emerytura, która obecnie wynosi 1620,67 zł, po waloryzacji ma zostać podniesiona o skromne 110,89 zł.
Ta decyzja rządu z pewnością nie spodoba się wielu seniorom, którzy w obliczu rosnących kosztów życia liczyli na bardziej znaczącą poprawę swojej sytuacji finansowej. Minimalna podwyżka nie wystarczy, by zapewnić godne życie emerytom i rencistom w nadchodzącym roku i bez wątpienia będą oni musieli zacisnąć pasa.