Rząd planuje – obok podwyżki cen gazu od 1 lipca – wprowadzenie nowej opłaty gazowej, która ma sfinansować utrzymywanie zapasów strategicznych tego surowca. To może oznaczać znaczący wzrost rachunków dla milionów obywateli.
Nowa opłata gazowa zaskoczy Polaków. Strategiczne rezerwy na koszt konsumentów
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt ustawy, który może wywołać niemałe zamieszanie na rynku energetycznym. Zgodnie z propozycją, obowiązek utrzymywania zapasów strategicznych gazu zostanie przeniesiony z przedsiębiorstw energetycznych na barki zwykłych obywateli.
– W projekcie nowelizacji ustawy o zapasach ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego oraz zasadach postępowania w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa paliwowego państwa i zakłóceń na rynku naftowym, wprowadzono rozwiązanie, zgodnie z którym przedsiębiorstwa będą comiesięcznie uiszczały opłatę na rzecz Funduszu Zapasów Interwencyjnych i Zapasów Strategicznych Gazu Ziemnego – czytamy w projekcie ustawy.
Co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego? Najprawdopodobniej wyższe rachunki za gaz. Przedsiębiorstwa energetyczne nie będą chciały ponosić dodatkowych kosztów i najpewniej przerzucą je na konsumentów.
To może oznaczać, że już niedługo ogrzewanie domów i gotowanie na gazie stanie się luksusem. Projekt zakłada, że to Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych będzie głównym aktorem w nowym systemie.
To ona ma dokonywać, w imieniu Skarbu Państwa, zakupów i sprzedaży gazu ziemnego na giełdach towarowych. Brzmi dobrze, ale diabeł tkwi w szczegółach. Wielkość zapasów strategicznych ma być uzależniona od zapotrzebowania odbiorców na gaz w okresie 30 dni „nadzwyczajnie wysokiego zapotrzebowania”.
Co ciekawe, mowa tu o sytuacji, która statystycznie może się zdarzyć raz na 20 lat. Czy to oznacza, że będziemy płacić za coś, co może nigdy nie nastąpić? Eksperci ostrzegają, że nowa opłata gazowa może stać się kolejnym obciążeniem dla polskich rodzin, które już teraz borykają się z rosnącymi kosztami życia.
Źródło: Money.pl
