Propozycja, która właśnie wyciekła do mediów, może zaskoczyć niejednego seniora. Ministerstwo ds. polityki senioralnej ma w zanadrzu plan, który może skusić wielu do pozostania dłużej na rynku pracy.
Emerytura z turbo doładowaniem. Pracuj dłużej, zgarnij więcej
Pomysł ministerstwa jest bardzo prosty, ale w skutkach może być potencjalnie rewolucyjny: im dłużej pracujesz, tym więcej „trzynastek” ląduje na twoim koncie. To nie żart ani mrzonka – to może być rzeczywistość już w najbliższej przyszłości.
Wyobraźmy sobie Jana Kowalskiego, który zamiast przejść na emeryturę w wieku 65 lat, postanowił pracować do 75. roku życia. Co zyskuje? Nie tylko wyższą podstawową emeryturę, ale także… uwaga! – 10 dodatkowych „trzynastek”! To jak wygrana na loterii, tylko że zamiast jednorazowej wypłaty, otrzymuje się stały strumień dodatkowych pieniędzy.
Minister Marzena Okła-Drewnowicz stanowczo ucięła spekulacje o podniesieniu wieku emerytalnego. – Dyskusja w tym zakresie nie będzie się toczyła i temat jest zamknięty – przyznała. Zamiast tego, rząd chce zachęcić Polaków do dobrowolnego wydłużenia okresu pracy.
Tymczasem nad Polską zawisło widmo demograficznej katastrofy. Prognozy są bezlitosne: do 2060 roku populacja kraju może skurczyć się o przerażające 12,7%, osiągając zaledwie 32,9 miliona osób. To nie koniec złych wieści. W 2050 roku aż 40,4% społeczeństwa będą stanowić osoby po 60. roku życia.
Co to oznacza dla dzisiejszych 30- i 40-latków? Perspektywa ich emerytur rysuje się w ciemnych barwach, w szczególności w przypadku kobiet. Nie ma jednak solidnych wyliczeń, które odpowiadałyby na pytanie, czy proponowane zmiany wystarczą, by zapewnić godne życie przyszłym seniorom.
Rząd stoi przed nie lada wyzwaniem. Musi znaleźć złoty środek między zachęcaniem do dłuższej pracy a zapewnieniem sprawiedliwego systemu emerytalnego. Zmusza go do tego tragiczna sytuacja demograficzna. Czy propozycja „multi-trzynastek” okaże się strzałem w dziesiątkę?
