Przedstawiciele Polskiego Związku Żeglarskiego przekazali smutną wiadomość o śmierci wybitnego sportowca, olimpijczyka z Seulu i wielokrotnego mistrza Polski. Ten uznany żeglarz klasy Finn odszedł w wieku 66 lat, pozostawiając po sobie imponujący dorobek godny naśladowania przez młode pokolenia.
Nie żyje Henryk Blaszka – symbol żeglarskiej doskonałości
Henryk Józef Blaszka, urodzony 25 lutego 1958 roku w Poznaniu, od najmłodszych lat związał swoje życie z żeglarstwem. Jego kariera rozpoczęła się w wieku zaledwie 11 lat, gdy po raz pierwszy stanął za sterem łódki klasy Cadet. To był zaledwie początek fascynującej drogi, która zaprowadziła go na szczyt polskiego i światowego żeglarstwa.
Blaszka szybko stał się prawdziwym mistrzem swojego fachu. Jego talent i determinacja pozwoliły mu osiągnąć niezwykłe sukcesy, w tym tytuł wicemistrza świata w prestiżowej klasie Finn. Jednak to nie tylko medale i tytuły definiowały jego karierę. Henryk Blaszka był przede wszystkim pasjonatem, dla którego żeglarstwo stanowiło sens życia.
Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego, nie kryje emocji. – Przykro, że odchodzi kolejny olimpijczyk, żeglarz ze wspaniałego pokolenia finnistów, którzy w ciężkich czasach PRL-u, kiedy dofinansowanie żeglarstwa było marginalne, skutecznie rywalizowali o medale międzynarodowych mistrzostw. Był jednym z najwybitniejszych polskich finnistów – czytamy w komunikacie.
Dziedzictwo mistrza. Żeglarstwo miał we krwi
Henryk Blaszka pozostawił po sobie nie tylko sportowe osiągnięcia, ale także rodzinną tradycję. Jego syn Przemysław i córka Sylwia kontynuują pasję ojca, odnosząc własne sukcesy w żeglarstwie. Przemysław może pochwalić się tytułem wicemistrza Polski z 2007 roku oraz dwukrotnym Mistrzostwem Polski w klasie Słonka (2005-2006).
Co ciekawe, talent do żeglarstwa wydaje się płynąć w żyłach całej rodziny Blaszków. Kuzyn Henryka, Ryszard Blaszka, również zapisał się w historii polskiego sportu, reprezentując kraj na igrzyskach olimpijskich w Montrealu.
Odejście Henryka Blaszki to nie tylko strata dla rodziny i przyjaciół, ale także dla całego polskiego żeglarstwa. Jego życie i kariera stanowią inspirację dla młodych adeptów tej dyscypliny, pokazując, że dzięki pasji i ciężkiej pracy można osiągnąć nawet najbardziej ambitne cele.
Henryk Blaszka odszedł, ale jego duch nadal będzie unosił się nad polskimi akwenami, inspirując kolejne pokolenia żeglarzy do podążania jego śladami i sięgania po najwyższe laury w tym pięknym sporcie.