w

HAHAHA!HAHAHA! WTFWTF JESTEM ZŁY!JESTEM ZŁY! PŁACZĘPŁACZĘ KOCHAM TO!KOCHAM TO! OMGOMG

Polacy ją uwielbiają, a lekarze ostrzegają. Od takich ryb można dostać raka

Ryby raczej należą do zdrowych produktów, które są polecane każdemu. Niestety nie wszystkie. Lekarze mówią wprost – po latach jedzenia niektórych z nich można źle skończyć.

makrela wędzona czy zdrowa czy można zamrozić
Fot. freepik

Według ekspertów i specjalistów od żywienia ryby powinny na nasze stoły trafiać minimum raz w tygodniu. Jednak nie każde warto jeść. Są też takie, których lepiej unikać, bo ich jedzenie przyniesie więcej szkody niż pożytku.

Makrela wędzona? Lepiej unikać. Mało kto wie, co w niej siedzi

Wędzeniem martwi się nawet Unia Europejska. Mięsa, wędliny czy ryby – te wszystkie produkty żywnościowe poddawane aromatyzującej obróbce, czyli wędzeniu, zawierają wyjątkowo duże ilości rakotwórczych substancji. Jeśli politycy postanowią temu zaradzić, problem mogą mieć lokalni producenci jedzenia tworzonego według tradycyjnych receptur.

Wszyscy z reguły twierdzą, że jedzenie ryb to samo zdrowie. Czy jednak na pewno tak jest? Owszem, zawierają one cały pakiet korzystnych składników. To między innymi przeciwzapalnie działające tłuszczowe kwasy czy minerały i składniki, których nie ma nigdzie indziej. Nasz organizm je uwielbia, w szczególności nasz mózg.

Ryby to cała masa witamin i minerałów – A, D, E, B, kwasy omega-3 i całe bogactwo kwasów tłuszczowych. Z drugiej strony szkodliwe substancje, z czego część nawet silnie rakotwórcze. Dietetycy nie pozostawiają złudzeń – nie wszystkie ryby warto spożywać. Są wśród nich takie, od których należy po prostu trzymać się z daleka.

Jeśli mamy ochotę na ryby – śmiało! Unikajmy jednak ryb wędzonych. Polacy najczęściej sięgają po wędzoną makrelę, która jest stosunkowo tania i smaczna. Nie jest ona jednak polecana, ponieważ wędzenie jest procesem, który pozostawia w rybie całą gamę szkodliwych substancji. Część z nich ma silne działanie rakotwórcze.

Makrela wędzona? Lepiej unikać. Mało kto wie, co w niej siedzi

Wędzenie jest co prawda jednym z najbardziej popularnych sposobów na konserwowanie produktów żywnościowych, ale jednocześnie metoda ta wiąże się ze negatywnymi skutkami zdrowotnymi. W czasie wędzenia używany jest bowiem dym, który powstaje poprzez spalanie drewna.

Drewno to pochodzić może z różnych gatunków drzew – od gruszy i jabłoni, poprzez wiśnię czy śliwę aż po buk czy brzozę. Wszyscy oczywiście lubią ten ciekawy smak i aromat. Taka ryba ma jednak wadę – zawiera węglowodory aromatyczne, czyli jedne z najgorzej działających na nasz organizm związków i zanieczyszczeń.

Wędzona makrela (ale też inne wędzone ryby) są po prostu pełne toksycznych, a nawet powodujących mutację komórek i raka substancji. Z badań wynika, że z tego typu mięsa do naszego organizmu trafia większość tych składników. Wędzona makrela będzie przy okazji pełna puryn, które stoją między innymi za dną moczanową lub nasileniem objawów artretyzmu.

Dużo rzadziej Polacy kupują wędzoną flądrę. Całe szczęściem, ponieważ ta ryba jest w takiej postaci jeszcze gorsza od popularnej i uwielbianej makreli. Mało która ma takie ilości ciężkich metali, a czasami nawet rtęci, która odkłada się w naszym mózgu na resztę życia. Czy zatem unikać tego typu ryb całkowicie? Niekoniecznie, ale jedzmy z rozwagą i tylko raz na jakiś czas.

paragony grozy sklep kampania vat podatki ministerstwo finansów

Naloty skarbówki w całej Polsce. Nikt się nie uchowa. Wiemy, co sprawdzają

2 zł warte 2000 destrukt

Monety 2 zł z taką wadą warte są majątek. Warto zajrzeć do portfela