To, co się od paru dni dzieje w państwie nad Wisłą, budzi zarówno entuzjazm, jak i niepokój. Donald Tusk obiecał Polakom przywrócenie praworządności. Rzucił na szalę swoją reputację i wprowadził do obiegu nowe pojęcie – „demokracji walczącej”. Co to jest i na czym ma polegać?
Demokracja na krawędzi? Tusk wprowadza kontrowersyjne pojęcie „demokracji walczącej”
Podczas wtorkowej konferencji prasowej, poświęconej wyjściu z kryzysu konstytucyjnego, premier stwierdził, że „jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej”. Te słowa, wypowiedziane z charakterystyczną dla Tuska pewnością siebie, zapowiadają bez wątpienia całkiem nowy rozdział w polskiej polityce.
Co kryje się za tym kontrowersyjnym terminem? Premier wyjaśnił, że oznacza to gotowość do podejmowania działań, które „według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa”. Premier został już skrytykowany przez kilku konstytucjonalistów, którzy do tej pory raczej mu sprzyjali.
Pojęcie „demokracji walczącej” nie jest nowe. Jego korzenie sięgają mrocznych czasów rozliczeń z nazistowskimi Niemcami. Koncept ten zakłada tworzenie „kordonu sanitarnego” wokół środowisk zagrażających demokracji, co w praktyce może oznaczać ograniczenie niektórych swobód obywatelskich – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Premier @DonaldTusk w #Senat: Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej. Oznacza to, że prawdopodobnie nie raz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów… pic.twitter.com/rPcJTYSbkx
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) September 10, 2024
Tusk, świadomy historycznych konotacji, próbuje balansować na cienkiej linie między determinacją a przestrzeganiem zasad demokratycznych. Wycofał się z wcześniejszego porównania do procesów norymberskich, nazywając je „nie do końca fortunnym”.
Eksperci ostrzegają, że wprowadzenie tak radykalnego pojęcia do codziennej polityki może otworzyć puszkę Pandory. Prof. Andrzej Zoll, znany ze swojej bezkompromisowej krytyki poprzedniego rządu, już wyraził swoje wątpliwości co do legalności niektórych działań nowej administracji.
Zdaniem działaczy opozycji należy zauważyć, że Donald Tusk de facto przyznaje się otwarcie do łamania prawa i do zamiaru popełniania dalszych – w jej mniemaniu – przestępstw. Możemy być wkrótce świadkami rozpoczęcia procedury niszczenia państwa prawa w Polsce w celu ratowania osiągnięć III RP.
– Premier Polski otwarcie przyznał, że rząd będzie łamał prawo. To szokujące oświadczenie przeszło niemal bez echa. Argumentacja przytaczana przez Donalda Tuska wpisuje się w koncepcję tzw. „demokracji walczącej,” czyli łamania prawa w celu zwalczania rzekomych wrogów demokracji – skomentował dziennikarz Robert Mazurek w Kanale Zero.