w ,

Donald Tusk mocno zaniepokojony. „Nie lekceważymy żadnego sygnału”

Polska znalazła się w objęciach wyjątkowo obfitego niżu, który rozlał się nad zachodnią częścią kraju, przynosząc ze sobą intensywne opady deszczu. Służby oczekują najgorszego.

wrocław powódź 1997
Fot. X / Państwowa Straż Pożarna / Krzysztof Pisz (wydział prasowy)

Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej we Wrocławiu odniósł się do najnowszych prognoz meteorologicznych i stanu przygotowań służb na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowej. Choć szef rządu uspokaja, że nie ma powodów do paniki, to jednocześnie przyznaje, że sytuacja jest poważna.

Czy grozi nam powtórka z 1997 roku? Powódź tysiąclecia

Premier Tusk, odnosząc się do obecnej sytuacji meteorologicznej, nie mógł nie wspomnieć o tragicznych wydarzeniach z 1997 roku, kiedy to Wrocław i znaczną część kraju dotknęła katastrofalna powódź. – Mamy swoje doświadczenia, Wrocław z 1997 roku – stwierdził szef polskiego rządu, dając do zrozumienia, że władze są świadome potencjalnego zagrożenia i że wydarzyć się może wszystko.

Jednocześnie premier uspokaja. – Prognozy nie są przesadnie alarmujące. Nie lekceważymy oczywiście żadnego sygnału – dodał. Tusk podkreślił, że choć sytuacja jest poważna, to w tej chwil nie ma powodu, żeby przewidywać zdarzenia w skali, która powodowałaby zagrożenie na terenie całego kraju.”

Donald Tusk zapewnił, że wszystkie służby i urzędnicy są w pełnej dyspozycji i gotowi do natychmiastowego działania w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej. – Z każdego województwa i z każdej ze służb otrzymałem meldunki. One pokazują, że także materiałowo jesteśmy dobrze przygotowani do tych ewentualnych zdarzeń – podkreślił premier.

Radar opadów. Zagrożenie powodziowe we Wrocławiu

Jednak czy to wystarczy w obliczu nadciągającego żywiołu? Premier ostrzega przed możliwością wystąpienia lokalnych podtopień i tzw. powodzi błyskawicznych. To właśnie te zjawiska mogą stanowić największe zagrożenie dla mieszkańców, szczególnie w obszarach położonych w pobliżu rzek i na terenach nizinnych.

Nie ma dzisiaj powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym, aby w tych miejscach, w których może wystąpić jakiś dramat, żeby wszyscy mogli liczyć na możliwie szybką i skuteczną pomoc – podsumował szef polskiego rządu, apelując jednocześnie do obywateli o śledzenie komunikatów wydawanych przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Czy mieszkańcy Polski mogą spać spokojnie, czy też powinni przygotować się na najgorsze? Choć premier Tusk stara się tonować nastroje, to jednak sama mobilizacja służb i apele o czujność sugerują, że sytuacja może być poważniejsza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Niż genueński Boris, który wczoraj dotarł nad Polskę, przyniesie wyjątkowo intensywne opady deszczu. Mówi się, że mogą one sięgnąć nawet 300 litrów na metr kwadratowy. W tej sytuacji nikogo nie powinny zdziwić skutki ulewy, w tym problemy z dostawami prądu.

Najcięższe opady przewiduje się dla Dolnego Śląska, Opolszczyzny i Śląska. Intensywny deszcz może także wystąpić w Wielkopolsce, na Ziemi Łódzkiej oraz w województwach świętokrzyskim i małopolskim.

zaszczepił się 217 razy

Zaszczepił się 217 razy na COVID. Lekarze zbadali mu krew. Byli w szoku

Nie żyje znany amerykański aktor. Grał w kultowym filmie „Karate Kid”