Legendarny 81-letni przywódca „Solidarności” wciąż szokuje opinię publiczną swoimi kontrowersyjnymi wypowiedziami na temat nie tylko bieżącej polityki, ale też pieniędzy. Z okazji urodzin podzielił się spostrzeżeniami na temat własnego świadczenia emerytalnego, które zmusza byłego elektryka z Gdańska do dalszej pracy.
Wałęsa narzeka na emeryturę. Nie zwalnia tempa
Wbrew pozorom, życie byłego prezydenta nie jest usłane różami. Choć Lech Wałęsa otrzymuje emeryturę prezydencką znacznie wyższą od przeciętnego świadczenia, to wciąż narzeka na niewystarczające środki. Jak podaje portal o2.pl, były prezydent ujawnił szokującą prawdę o swojej sytuacji finansowej.
– Państwo przelewa na moje konto 11-13 tys. zł brutto – wyznał Wałęsa dodając z goryczą, że do tej pory na świecie „jeszcze się taki nie urodził, kto miał za dużo pieniędzy”. Te słowa mogą wywołać konsternację wśród zwykłych emerytów, którzy często muszą przeżyć od pierwszego do pierwszego za ułamek tej kwoty.
Jednak były prezydent nie poprzestaje na narzekaniu. Wałęsa otwarcie przyznaje, że gdyby był zadowolony ze swojej emerytury, „jeździłby na grzybki czy rybki”. Zamiast tego, mimo zaawansowanego wieku, wciąż jest zmuszony pracować i podróżować po świecie, gdzie wygłasza prelekcje o swojej walce z komuną.
Emerytura prezydencka to coś, o czym przeciętny senior może pomarzyć
Lech Wałęsa nie ogranicza się tylko do osobistych wyznań. Były prezydent porusza palący problem, który dotyka wszystkich Polaków – rosnącą drożyznę. – Uważam, że nie w podnoszeniu emerytury jest problem. Konieczne jest obniżanie kosztów życia – stwierdza dobitnie 81-letnia legenda „Solidarności”.
Była głowa państwa sugeruje, że ciągłe podnoszenie świadczeń z ZUS to ślepa uliczka. Zamiast tego proponuje radykalne rozwiązanie – obniżenie kosztów. – Worki pieniędzy nie są potrzebne. Ludzie chcą godnie żyć – podsumowuje były prezydent. Dlaczego wciąż pracuje?
– Robię to dlatego, żeby trochę zarobić, bo nie mam. Ja nie dbam o pieniądze, w ogóle mnie to nie obchodziło, ale to mi wystarczało jakoś, a teraz mi nie starcza, to muszę dorobić – stwierdził z kolei w ubiegłym roku w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Warto wspomnieć, że były prezydent do niedawna dostawał na konto zaledwie około 6 tys. zł. Dopiero od kilku miesięcy otrzymuje z ZUS ponad 11 tys. zł po tym, jak politycy zaserwowali byłym głowom państwa urealnienie wynagrodzeń.