Szczegół, który znaleziono w dokumentach wskazuje, że w kolejnych latach politycy zamierzają mocno uderzyć po kieszeni miliony Polaków. Wbrew oczekiwaniom społecznym i obietnicom wyborczym, władze nie zamierzają podnosić progów podatkowych ani kwoty wolnej od podatku.
Zamrożone progi, rosnące obciążenia. Podatki w górę, ale nieoficjalnie
Co to oznacza? Tylko tyle, że coraz więcej osób będzie płacić wyższe daniny, mimo że ich realne zarobki wcale nie wzrosną i to mimo podnoszenia płacy minimalnej. Ministerstwo Finansów opublikowało „Średniookresowy plan budżetowo-strukturalny na lata 2025-2028”, który został przyjęty przez rząd 8 października.
Dokument ten przedstawia strategię redukcji deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych. Kluczowym elementem tej strategii jest utrzymanie obecnych progów podatkowych i kwoty wolnej od podatku na niezmienionym poziomie, mimo prognozowanego wzrostu płac.
Obecnie w Polsce obowiązują następujące progi podatkowe:
- Kwota wolna od podatku: 30 000 zł rocznie
- Pierwszy próg podatkowy (12%): do 120 000 zł rocznie
- Drugi próg podatkowy (32%): powyżej 120 000 zł rocznie
Plan rządu zakłada, że te wartości nie ulegną zmianie w najbliższych latach. Oznacza to, że wraz ze wzrostem nominalnych wynagrodzeń, spowodowanym inflacją, coraz więcej osób będzie wpadać w wyższe progi podatkowe. Efektem będzie zwiększenie obciążeń podatkowych dla znacznej części społeczeństwa.
Inflacja pożera wynagrodzenia, fiskus zaciera ręce
Wysoka inflacja sprawia, że Polacy nominalnie zarabiają więcej, ale ich siła nabywcza wcale nie rośnie. Mimo to, będą oni płacić wyższe podatki. Osoby, które dotychczas korzystały z kwoty wolnej od podatku, mogą zostać zmuszone do odprowadzania danin. Z kolei ci, którzy zbliżają się do progu 120 000 zł rocznie, ryzykują wpadnięcie w znacznie wyższą, 32-procentową stawkę podatkową.
Rząd otwarcie przyznaje, że liczy na dodatkowe wpływy z tego tytułu. W dokumencie czytamy: „Rozpoczęcie redukcji deficytu w 2025 roku wspierać będą: trzymanie progów PIT i kwoty wolnej od podatku przy nominalnych wzrostach wynagrodzeń i emerytur: 0,3 procent PKB”.
Eksperci ostrzegają, że taka polityka może prowadzić do zwiększenia nierówności społecznych i hamowania wzrostu gospodarczego. Jednocześnie rząd rezygnuje z wcześniejszych obietnic, takich jak podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 000 zł, argumentując to zbyt wysokimi kosztami dla budżetu.
Brak planowanych zmian w progach podatkowych to tylko jeden z ukrytych celowo elementów planu. Dokument wspomina również o wprowadzeniu minimalnego podatku dochodowego, zmianach w akcyzie oraz wdrożeniu globalnego podatku od 2027 roku. Wszystkie te działania mają na celu zwiększenie wpływów do budżetu państwa kosztem podatników.