Pandek, bo takie imię nadano czworonogowi w schronisku, został bestialsko zaatakowany przez własnego właściciela. Powód? Zjedzony kawałek boczku. Dziś dzielny zwierzak walczy o przetrwanie pod opieką specjalistów, a jego dramat poruszył setki osób w całej Polsce.
Kot Pandek. Dramatyczna walka o życie skatowanego kota z Krakowa
9 listopada inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odebrali skatowanego kota z jednego z krakowskich osiedli. Interwencja nastąpiła po zgłoszeniu przerażonych sąsiadów, którzy zaalarmowali policję słysząc niepokojące odgłosy z mieszkania. Funkcjonariusze przerwali gehennę zwierzęcia, które padło ofiarą niewiarygodnego okrucieństwa ze strony swojego opiekuna.
Stan czworonoga był krytyczny. Zespół lecznicy Luxvet24 przez trzy godziny walczył o jego życie podczas skomplikowanej operacji. Lista obrażeń przyprawia o dreszcze: uszkodzone nerwy łapy mogące skutkować koniecznością amputacji, liczne rany cięte brzucha i grzbietu, przecięta powieka, uszkodzona gałka oczna oraz częściowo odcięty język.
– Nie spoczniemy, dopóki właściciel tego kota nie poniesie odpowiedzialności. A raczej potwór, który to zwierzę posiadał. Kot ukradł plaster boczku, właściciel postanowił wymierzyć mu karę. Okaleczone i pocięte zwierzę, z odciętą połową, języka zostało zabezpieczone przez policję, a my zostaliśmy wezwani na miejsce. Walczymy o życie zwierzęcia i będziemy walczyć o sprawiedliwość dla niego. Co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić coś takiego? – napisano w pierwszym wpisie dotyczącym Pandka. Do wpisu dołączono film, na którym widać kota całego we krwi.
Dodatkowo silne uderzenie w głowę spowodowało zmiany neurologiczne. Stan Pandka nadal pozostaje poważny. Według najnowszych informacji przekazanych przez Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, kot Pandek, zmaga się z anemią i potencjalnymi schorzeniami wątroby. Nie potrafił samodzielnie przyjmować pokarmu i wymagał sondowania. Lekarze rozważają konieczność transfuzji krwi i już rozpoczęli proces określania jej grupy.
Skatowany kot w Krakowie. Pandek. Zbiórka funduszy trwa
Historia skatowanego zwierzęcia poruszyła serca ludzi nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Kilkadziesiąt osób zgłosiło chęć adopcji Pandka, jednak KTOZ podkreśla, że obecnie priorytetem jest stabilizacja jego stanu zdrowia.
Organizacja nie prowadzi listy oczekujących na adopcję, ale obiecuje poinformować wszystkich zainteresowanych, gdy kot będzie gotowy do znalezienia nowego domu. Tymczasem wsparcie dla czworonoga przybiera różne formy.
Ludzie masowo wykupują cegiełki na jego leczenie i oferują pomoc. KTOZ apeluje do potencjalnych opiekunów, by rozważyli również adopcję innych potrzebujących zwierząt ze schroniska przy ul. Rybnej w Krakowie.
Choć lekarze weterynarii ostrożnie formułują rokowania, a droga do wyzdrowienia wydaje się długa, cała społeczność trzyma kciuki za dzielnego kota. Pandek każdego dnia udowadnia, że mimo doznanej krzywdy, wciąż ma w sobie wolę walki o lepsze jutro.
Każdy może wesprzeć kotka i jego walkę o zdrowie dokonując przelewu na konto stowarzyszenia KTOZ. Najlepiej odwiedzić portal ze zbiórką pod adresem https://zrzutka.pl/tnck3e.