Skromność papieża Franciszka przejdzie do historii. Głowa Kościoła katolickiego odrzucała wynagrodzenie, które mogło sięgać nawet 120 tys. złotych miesięcznie. Czy to oznacza, że papież żył w biedzie? Wkrótce świat pożegna duchowego przywódcę, który zrewolucjonizował podejście do dóbr materialnych w Watykanie.
Papież, który nie brał pensji. Nieznane fakty z życia Franciszka
Franciszek, a właściwie Jorge Mario Bergoglio, pozostawił po sobie dziedzictwo, które wykracza daleko poza tradycyjne ramy papiestwa. Urodzony w Buenos Aires duchowny nie tylko głosił ewangelię, ale przede wszystkim żył według jej nauk. Jego śmierć w wieku 88 lat zamyka rozdział pontyfikatu, który zapisze się w annałach Kościoła jako jeden z najbardziej reformatorskich.
Od momentu wyboru w 2013 roku Franciszek konsekwentnie odrzucał wszelkie przejawy luksusu i przepychu, które przez stulecia towarzyszyły papieskiej godności. Zamiast korzystać z bogactw Watykanu, wybrał drogę radykalnej prostoty. Niewiele osób wie, że ojciec święty z Argentyny złożył śluby ubóstwa jako jezuita i pozostał im wierny nawet po objęciu najwyższego urzędu w hierarchii kościelnej.
Pensja papieża. Duchowe przywództwo zamiast materialnego bogactwa
Najbardziej zaskakującym faktem z życia papieża Franciszka jest jego decyzja o całkowitej rezygnacji z papieskiego wynagrodzenia. Według informacji podawanych przez „The Economist”, miesięczna pensja papieża mogła wynosić nawet 32 tysiące dolarów, co w przeliczeniu daje około 120 tysięcy złotych. Kwota ta mogłaby zapewnić Franciszkowi luksusowe warunki życia, jednak papież konsekwentnie odmawiał jej przyjmowania.
Co więcej, Watykan potwierdził, że Bergoglio nie pobierał pieniędzy od Kościoła również wcześniej, kiedy pełnił funkcję kardynała. Ta postawa wynikała z głębokiego przekonania, że duchowni powinni służyć wiernym, a nie gromadzić bogactwo. W ten sposób papież dawał świadectwo życia zgodnego z ewangelicznymi wartościami.
Jedynym symbolicznym „wynagrodzeniem”, jakie otrzymywał Franciszek, były trzy monety wręczane co roku każdej głowie Kościoła – brązowa, srebrna i złota. Według szacunków, jednouncjowa złota moneta jest warta około 7-8 tysięcy złotych. Zgodnie z tradycją, po śmierci papieża wszystkie zebrane monety umieszczane są w sakiewce i wkładane do trumny.
Za kulisami skromnego życia głowy Kościoła
Choć Franciszek nie pobierał wynagrodzenia, nie oznacza to, że żył w skrajnym ubóstwie. Jako głowa Kościoła katolickiego miał zapewnione podstawowe potrzeby przez instytucje watykańskie. Program „The Catholic Talk Show” szacuje, że roczne koszty utrzymania papieża wynosiły około 100 tysięcy dolarów. Kwota ta obejmowała wszystkie wydatki związane z jego funkcjonowaniem – od podróży, przez ochronę, po codzienne potrzeby.
Jako papież Franciszek miał teoretyczny dostęp do majątku związanego z urzędem, szacowanego na około 16 milionów dolarów. W jego skład wchodziło pięć samochodów, Pałac Apostolski, letnia rezydencja w Castel Gandolfo oraz Pałac Papieski w Awinionie. Jednak w praktyce Bergoglio konsekwentnie rezygnował z tych przywilejów.
Zamiast zamieszkać w luksusowym Pałacu Apostolskim, wybrał skromny apartament w Domu św. Marty. Zamiast poruszać się luksusowymi limuzynami, preferował prostsze samochody. Każdym swoim wyborem Franciszek pokazywał, że duchowe przywództwo nie musi wiązać się z materialnym przepychem.
Argentyński papież wprowadził także istotne reformy w systemie wynagrodzeń w Kościele. Potępiał ostentacyjne zarobki duchownych i zachęcał do przekazywania środków na cele charytatywne. Sam był przykładem takiej postawy – przekazywał pieniądze na fundacje, wspierał potrzebujących członków swojej rodziny, nie zostawiając sobie niczego.
Świat pożegna papieża Franciszka 26 kwietnia o godzinie 10:00. Mszy pogrzebowej przewodniczyć będzie dziekan Kolegium Kardynalskiego, kardynał Giovanni Battista Re. Ciało zmarłego zostanie przeniesione do Bazyliki Świętego Piotra już w środę rano.
Źródło: Radio ZET