Sprawa mieszkania prezydenta elekta Karola Nawrockiego nabiera nieoczekiwanego obrotu. To, co miało być gruntownym śledczym rozliczeniem, kończy się serią odmów ze strony gdańskiej prokuratury. Śledczy postanowili zamknąć aż siedem wątków dotyczących kontrowersyjnego przejęcia kawalerki przez małżeństwo Nawrockich.
Prokuratura umorzyła sprawę mieszkania Nawrockiego! Siedem wątków bezkarnie zamkniętych
Historia rozpoczęła się od medialnych ujawnień, które wstrząsnęły kampanią prezydencką. Kandydat na najwyższy urząd w państwie nie był szczery w deklaracjach majątkowych. Gdy dziennikarze dotarli do prawdy, wybuchła prawdziwa burza.
Sprawa dotyczy mieszkania Jerzego Ż., starszego mężczyzny, który trafił do domu opieki społecznej. Nawrocki tłumaczył, że przejął nieruchomość w zamian za opiekę, jednak szczegóły budziły wątpliwości.
Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście rozpoczęła 13 czerwca dochodzenie po trzech zawiadomieniach o możliwości popełnienia przestępstwa. Złożyły je wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, prezydent Gdańska oraz osoba prywatna.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński przekazał informację, która zaskoczyła opinię publiczną. Śledczy wyłączyli ze sprawy siedem kluczowych wątków i odmówili wszczęcia śledztwa w tym zakresie.
Najbardziej kontrowersyjne jest to, że prokuratura nie będzie sprawdzać doprowadzenia gminy Gdańsk do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Śledczy uznali, że działania nie zawierają znamion czynu zabronionego.
Problematyczne są kwestie aktów notarialnych z lat 2012 i 2017. Prokuratura odmówiła zbadania zarzutów dotyczących poświadczenia nieprawdy w dokumentach, powołując się na przedawnienie karalności. Dotyczy to wpłaty 120 tysięcy złotych za sprzedaż mieszkania.
Kolejne wątki dotyczą fałszywych oświadczeń w aktach notarialnych. Prokuratorzy stwierdzili, że część czynów się przedawniła, a inne nie stanowią przestępstwa według prawa. Niezbadany pozostanie zarzut narażenia Jerzego Ż. na niebezpieczeństwo poprzez niewywiązanie się z obowiązku opieki.
Ten wątek obejmował okres 2012-2024, jednak śledczy uznali brak podstaw do postępowania. Rzecznik gdańskiej prokuratury podkreślił, że wydane postanowienie nie jest prawomocne. Strony mogą się odwołać i domagać ponownego rozpatrzenia sprawy przez wyższą instancję.
Afera wybuchła dzięki publikacji portalu Onet, która ujawniła, że Nawrocki wbrew deklaracjom nie jest właścicielem jednego, lecz dwóch mieszkań. Oprócz mieszkania w Gdańsku posiada sporną kawalerkę po Jerzym Ż. Ostatni wątek dotyczył udaremnienia zaspokojenia wierzyciela gminy Gdańsk poprzez darowanie prawa własności mieszkania. Również ten czyn nie został uznany za zabroniony.