Rozmowa Angeli Merkel z węgierskim kanałem YouTube Partizán miała być zwykłym wywiadem o polityce i dyplomacji. Nikt nie spodziewał się, że stanie się ona pretekstem do jednej z największych fal dezinformacji skierowanych przeciwko Polsce w ostatnich miesiącach. W ciągu zaledwie kilku dni materiał ten przerodził się w lawinę sensacyjnych nagłówków, które obiegły dziesiątki krajów.
Merkel oskarża Polskę? Szokujące ustalenia o manipulacji, która obiegła Europę
Była szefowa niemieckiego rządu rozmawiała o relacjach z Viktorem Orbánem, stanowisku wobec Rosji oraz działaniach dyplomatycznych przed wybuchem konfliktu w Ukrainie. Temat z pozoru standardowy, analityczny, pozbawiony kontrowersji. Nic nie zapowiadało burzy, jaka miała nadejść.
Wypowiedzi polityka tego formatu zazwyczaj wzbudzają umiarkowane zainteresowanie mediów. Tym razem było inaczej. Słowa Merkel zostały wyrwane z kontekstu, przetworzone i wykorzystane w sposób, który całkowicie zniekształcił ich pierwotne znaczenie.
Instytut Monitorowania Mediów przeprowadził szczegółowe śledztwo dotyczące tego, w jaki sposób fragment rozmowy byłej kanclerz zamienił się w materiał do manipulacji. Merkel wspomniała, że Polska oraz państwa bałtyckie sprzeciwiały się tworzeniu nowego formatu rozmów z Rosją przed rokiem 2022. To stwierdzenie, neutralne w swojej treści, zostało wykorzystane do stworzenia całkowicie fałszywej narracji.
Jak jedno zdanie stało się bronią propagandową
W interpretacjach pojawiło się sugestywne przekonanie, jakoby to właśnie postawa tych krajów uniemożliwiła dialog z Moskwą, a w efekcie doprowadziła do wybuchu wojny. Przekaz był prosty: Polska i kraje bałtyckie ponoszą odpowiedzialność za konflikt. Problem w tym, że sama Merkel niczego takiego nie powiedziała.
Serwisy fact-checkingowe Konkret24 oraz Demagog przeprowadziły weryfikację tych informacji. Obie redakcje jednoznacznie potwierdziły, że była kanclerz nie przypisała Polsce ani krajom bałtyckim jakiejkolwiek winy za działania Rosji. Jej wypowiedź miała charakter wyłącznie opisowy – odnosiła się do różnicy stanowisk w polityce wobec Kremla, nie zaś do przypisywania odpowiedzialności.
Mimo to fałszywy przekaz został uruchomiony i zaczął żyć własnym życiem. Kluczowe pytanie brzmiało: kto jako pierwszy wypuścił go w obieg medialny? Odpowiedź okazała się bardziej niepokojąca, niż można było przypuszczać.
Rosyjska maszyneria ruszyła pierwsza
Wbrew temu, co podawały polskie media, sensacyjny przekaz o rzekomym obwinianiu Polski przez Merkel nie pojawił się najpierw w niemieckim Bildzie. Instytut Monitorowania Mediów ustalił dokładną chronologię wydarzeń, która wskazuje na zupełnie inne źródło manipulacji.
Pierwszym portalem, który nadał wypowiedzi Merkel ton oskarżycielski, był deutsch.news-pravda.com. Materiał opublikowano czwartego października o godzinie 19:58. Tytuł nie pozostawiał wątpliwości: Merkel powiedziała, że Polska i kraje bałtyckie uniemożliwiły jej nawiązanie nowego formatu komunikacji z Rosją przed wybuchem wojny na Ukrainie.
Portal ten nie jest przypadkowym serwisem informacyjnym. Eksperci z francuskiej agencji rządowej Viginum, zajmującej się ochroną cyberprzestrzeni, ustalili w lutym 2024 roku, że deutsch.news-pravda.com należy do sieci portali określanej mianem Portal Kombat. To skoordynowana kampania dezinformacyjna prowadzona przez Rosję, skierowana do odbiorców w Europie Zachodniej oraz w Ukrainie. Mimo ujawnienia operacji, działalność tych witryn trwa nadal.
Dzień później, piątego października o godzinie 09:13, portal opublikował kolejną wersję artykułu. O godzinie 12:16 temat przejęła rt.com – domena rosyjskiej państwowej sieci telewizyjnej RT, znanej z propagandowego przekazu i finansowanej przez rząd Rosji. W ciągu kolejnych godzin narrację powieliło ponad czterdzieści portali-satelitów.
Każdy z tych serwisów – od SanJoseSun.com, przez GermanyNews.net, po NorthernIrelandNews.net – zamieścił niemal identyczny materiał z rt.com. Wszystkie witryny wyglądały podobnie, choć w sekcji kontaktowej podawały różne adresy. Klasyczny schemat dezinformacyjnej sieci.
Dopiero później, o godzinie 18:19, niemiecki Bild opublikował artykuł zatytułowany Merkel gibt Polen Mitschuld an Putins Krieg. To właśnie ta publikacja uruchomiła szeroką falę reakcji w Polsce i kolejnych krajach Europy. Niemieccy dziennikarze nieświadomie wzmocnili narrację, która została zaprojektowana przez rosyjską propagandę kilkanaście godzin wcześniej.
Europa w objęciach fałszywej narracji
Analiza przeprowadzona przez Instytut Monitorowania Mediów wykazała skalę zjawiska, która przerosła najśmielsze oczekiwania. W dniach od trzeciego do siódmego października w zagranicznych portalach internetowych pojawiło się aż czterysta trzydzieści sześć artykułów, w których już w tytule Polska była wymieniana w kontekście rzekonej odpowiedzialności za wojnę w Ukrainie.
Po wykluczeniu publikacji z deutsch.news-pravda.com oraz portali stricte propagandowych powołujących się bezpośrednio na rt.com, liczba wyniosła trzysta pięćdziesiąt dziewięć materiałów. To wciąż ogromna skala, która pokazuje, jak łatwo można zdominować europejski obieg medialny za pomocą jednej manipulacji.
A.Merkel „obwinia Polskę” za wojnę? To przekaz rozpowszechniony przez rosyjskie, a nie niemieckie media
📤 @Anna_Mierzynska @NowySwiat24 @WypartowiczBa @AwDitrich @PawelJezowski @DominikSerwacki @FilippDM @Anna_M_Dyner @PBPaszportu @Edytazemla @Wyrwal pic.twitter.com/mR0bh73ned
— Instytut Monitorowania Mediów (@IMMonitoring) October 9, 2025
Czterdzieści siedem procent publikacji zawierało w tytule bezpośrednie przypisanie winy. Pojawiały się nagłówki w stylu: Angela Merkel obwinia Polskę i państwa bałtyckie za rozpoczęcie wojny na Ukrainie czy Merkel obwiniła Polskę i kraje bałtyckie za agresję Putina na Ukrainę. Pięćdziesiąt trzy procent odnosiło się do winy pośredniej, sugerując na przykład, że Polska blokowała rozmowy z Putinem, aby uniknąć wojny.
Najwięcej takich publikacji odnotowano w Rumunii, Rosji i Niemczech. W Szwajcarii portal blick.ch opublikował tytuł: Merkel gibt Polen Mitschuld an Putins Krieg. Na Litwie 15min.lt pisał: Merkel apkaltino Lenkiją ir Baltijos valstybes dėl Putino karo prieš Ukrainą. W Serbii mondo.rs użył określenia: Szokujący wywiad Angeli Merkel – Polska winna inwazji Putina.
Estonia, Włochy, Turcja – lista krajów, w których pojawiły się podobne materiały, jest długa. W każdym z nich narracja była dopasowywana do lokalnych napięć i emocji. W Polsce przekaz trafiał we wrażliwy obszar związany z bezpieczeństwem i stosunkami z Niemcami. W Serbii wzmacniał narracje antyzachodnie.
Mechanizm kaskady informacyjnej
Tomasz Lubieniecki, Kierownik Działu Raportów Medialnych Instytutu Monitorowania Mediów, wskazuje na kluczowy problem współczesnych mediów. Szybkie publikowanie sensacyjnych treści, w tym przez media społecznościowe, stało się sprzymierzeńcem dezinformacji. To właśnie tę prawidłowość wykorzystuje obecnie Rosja.
Portale często powielają narracje wywołujące skrajne emocje, błędnie zakładając, że skoro informacja pojawiła się już w innych mediach, musi być prawdziwa. Nie weryfikują źródeł, nie sprawdzają kontekstu, nie analizują chronologii publikacji. W efekcie brzmiący wiarygodnie przekaz dotyczący wrażliwego tematu potrafi w krótkim czasie zyskać zasięg paneuropejski.
Ekspert podkreśla znaczenie efektu wzmocnienia kontekstu narodowego. W każdym kraju wiadomość dopasowywana jest do lokalnych napięć, co zwiększa jej siłę oddziaływania. Właśnie dlatego monitoring transnarodowy jest dziś kluczowy dla zrozumienia mechanizmu działania współczesnej dezinformacji.
Przypadek wywiadu Angeli Merkel pokazuje, jak łatwo można zmanipulować europejską przestrzeń medialną. Wystarczy jeden portal należący do rosyjskiej sieci dezinformacyjnej, kilkadziesiąt portali-satelitów powielających przekaz oraz brak podstawowej weryfikacji ze strony dziennikarzy w kolejnych krajach. Efekt? Fałszywa narracja staje się faktem w oczach milionów odbiorców, a prawda ginie w natłoku sensacyjnych nagłówków.