Ostatnie dni przyniosły prawdziwą burzę w polskim internecie. Fale postów na Facebooku, X oraz Instagramie roznosiły wieść, która elektryzowała tysiące użytkowników. Wszyscy mówili o jednym – rodziny mają dostać więcej pieniędzy, a za sprawą konkretnej osoby.
Nawrocki podpisał ustawę 1000 plus? Polacy masowo wyszukują w Google. To nie jest to, co myślisz
Między 15 a 16 października wyszukiwarka Google odnotowała niezwykły wzrost popularności określonej frazy. Polacy masowo sprawdzali informacje, które obiegły sieć. Pod postami pojawiały się setki pochlebnych komentarzy. Entuzjazm był ogromny, a radość wielu rodzin wydawała się zupełnie zrozumiała.
Autorzy postów twierdzili, że prezydent podjął decyzję, która zmieni sytuację finansową polskich rodzin. Według informacji krążących w mediach społecznościowych, Polacy mieli otrzymać tysiąc złotych na drugie i każde kolejne dziecko. Część mediów również zaczęła podchwytywać temat.
Prawda okazała się jednak zupełnie inna. Żadne nowe świadczenie nie weszło w życie. Ani rząd, ani prezydent nie zgłaszali jakichkolwiek projektów dotyczących podwyższenia obecnego świadczenia 800 plus czy wprowadzenia zmian w programie. Informacje o dodatkowym tysiącu złotych dla rodzin to czysta dezinformacja.
Skąd więc wzięła się ta fala postów? Ze strony Karola Nawrockiego jeszcze podczas kampanii wyborczej faktycznie pojawiła się pewna propozycja dla rodzin. Nie jest to jednak dodatkowe świadczenie, o którym pisali internauci. Chodzi o inicjatywę nazwaną „PIT Zero. Rodzina na plus”, która zakłada zwolnienie z podatku dochodowego osób wychowujących dwoje lub więcej dzieci.
Projekt utknął w sejmowych procedurach
8 sierpnia prezydent złożył projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Według założeń, rodzice dzieci do 18 roku życia, a gdy dziecko kontynuuje naukę – do 25 roku życia, mieliby być zwolnieni z podatku do progu 140 tysięcy złotych na osobę. Kancelaria Prezydenta wskazywała, że w portfelu przeciętnej polskiej rodziny mogłoby zostać średnio tysiąc złotych miesięcznie.
Trzy dni po prezentacji projekt trafił do Sejmu. Od tego czasu nie odnotowano żadnych postępów w pracy nad nim. Dokument przesłano do opiniowania przez odpowiednie organy sejmowe, państwowe i samorządowe. Do początku września trwały konsultacje społeczne.
Na początku września Kancelaria Prezydenta otrzymała prośbę o uzupełnienie uzasadnienia projektu. Jak dotąd inicjatywa nie dostała nawet numeru druku od marszałka Szymona Hołowni. Projekt utknął więc w procedurach parlamentarnych i jego dalsze losy pozostają niepewne.


