Politycy i komentatorzy od tygodni wstrzymują oddech, obserwując kolejne badania opinii publicznej. Sondaże pojawiają się z regularnością zegarka, a każdy z nich analizowany jest przez dziesiątki ekspertów szukających nawet najmniejszych zmian w nastrojach społecznych. Tym razem jednak wnioski płynące z najnowszego badania mogą zaskoczyć wielu obserwatorów rodzimej polityki.
Prawica miażdży rząd Tuska! Najnowszy sondaż odsłania brutalną prawdę o polskiej polityce
Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się stabilna. Poszczególne formacje notują wyniki zbliżone do tych sprzed kilku tygodni, a dramatycznych zwrotów akcji brak. Część analityków zwraca uwagę na pewną stagnację, która utrwala się w kolejnych pomiarach nastrojów społecznych.
Prezes ośrodka badawczego IBRiS Marcin Duma wskazuje, że drobne wahania poparcia dla niektórych ugrupowań mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Ekspert podkreśla również interesujący fakt – Prawo i Sprawiedliwość nie zyskało dodatkowych punktów procentowych mimo niedawnego zwycięstwa swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Brak przełomowych wydarzeń w krajowej polityce sprzyja według niego utrzymywaniu status quo.
Koalicja Obywatelska Donalda Tuska nieprzerwanie utrzymuje pozycję lidera z poparciem na poziomie 30,4 procent. Wynik ten pozostaje identyczny jak pod koniec października, co świadczy o stabilnej bazie wyborczej ugrupowania premiera.
Prawo i Sprawiedliwość uplasowało się na drugiej pozycji z rezultatem 27,1 procent głosów. Oznacza to niewielki spadek w porównaniu z poprzednimi badaniami. Do Sejmu weszłyby również Lewica z wynikiem 7,2 procent oraz Konfederacja Korony Polskiej notująca 5,1 procent poparcia.
Poza parlamentem znalazłyby się natomiast Partia Razem z poparciem 3,9 procent, PSL osiągające 3,2 procent oraz Polska 2050 Szymona Hołowni, która uzyskała zaledwie 1,7 procent. Ponad pięć procent badanych wciąż nie podjęło decyzji, na kogo zagłosowałoby w wyborach. Deklarowana frekwencja wyborcza wyniosłaby 58 procent.
Brutalna arytmetyka nie kłamie
Marcin Duma w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ocenia, że powierzenie funkcji marszałka Sejmu Włodzimierzowi Czarzastemu nie przyniosło natychmiastowych efektów w postaci zmiany układu sił. Ekspert podkreśla coś znacznie istotniejszego – twierdzenie o dominacji koalicji rządzącej nad prawicą jest zdecydowanie przedwczesne.
Najbardziej dynamiczne procesy zachodzą bowiem po prawej stronie sceny politycznej. Partia Grzegorza Brauna ponownie przekroczyła próg wyborczy, a Konfederacja stabilnie utrzymuje trzecią lokatę. Jarosław Kaczyński musi uwzględnić rosnącą konkurencję, która najprawdopodobniej pozostanie trwałym elementem politycznego krajobrazu.
Matematyka jest bezlitosna dla obozu rządzącego. Trzy formacje prawicowe rywalizujące o podobny elektorat mogłyby wspólnie utworzyć większość parlamentarną. Łączne poparcie dla Koalicji Obywatelskiej i Lewicy wynosi 37,6 procent, podczas gdy PiS, Konfederacja i ugrupowanie Brauna mogą liczyć na imponujące 48,3 procent. Przewaga prawej strony nad koalicją Donalda Tuska jest więc nie tylko widoczna, ale wręcz miażdżąca.


