W ostatnich dniach z otoczenia głowy państwa zaczęły napływać sygnały, które budzą niepokój w kręgach rządowych. Coś wisi w powietrzu, a napięcie między Pałacem Prezydenckim a gabinetem Donalda Tuska osiąga punkt kulminacyjny. Stawką jest przyszłość polskiej edukacji i los milionów uczniów w całym kraju.
Prezydent szykuje świąteczną niespodziankę dla rządu. Miliony uczniów mogą odczuć skutki
Informatorzy zbliżeni do ośrodka prezydenckiego przekazują, że Karol Nawrocki przygotowuje ruch, który może całkowicie zablokować jeden z flagowych projektów obecnej koalicji. Co istotne, decyzja ma zapaść jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, co nadaje całej sprawie dramaturgii politycznego thrillera.
Tym samym grudzień 2024 roku może zapisać się w historii jako miesiąc, w którym prezydent zdecydował się wejść w otwartą konfrontację z rządem. Atmosfera gęstnieje z każdym dniem, a stanowiska obu stron wydają się nie do pogodzenia. Wszystko wskazuje na to, że kompromis jest coraz mniej prawdopodobny.
Największa reforma edukacji od lat zawisła na włosku
Przedmiotem sporu jest przyjęta już przez parlament nowelizacja ustawy oświatowej, która zakłada gruntowne przemodelowanie całego systemu edukacji. Zmiany miałyby objąć przedszkola, szkoły podstawowe oraz placówki ponadpodstawowe. Ministerstwo Edukacji zaplanowało kompleksową przebudowę podstaw programowych, wprowadzając precyzyjne i jednolite opisy celów kształcenia.
Reforma zakłada etapowe wdrażanie zmian. Od roku szkolnego 2026/2027 nowe zasady miałyby najpierw objąć edukację przedszkolną oraz klasy pierwsze i czwarte szkół podstawowych. Rok później, od 2027/2028, dostosowanie programów rozpoczęłoby się w pierwszych klasach liceów i techników. Harmonogram został rozłożony na kilka lat, by szkoły mogły się przygotować.
W pakiecie ustawowym znalazły się również korekty ramowych planów nauczania, mające uporządkować obciążenia czasowe zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Dodatkowo planowana jest reorganizacja nadzoru pedagogicznego – kuratorzy straciliby obowiązek opiniowania arkuszy organizacyjnych szkół, a ich rola ograniczyłaby się do oceny już wdrożonych rozwiązań. Powrócić ma też kwietniowy termin egzaminu ósmoklasisty, począwszy od roku 2026/2027.
Związkowcy apelują, rząd się obawia
Przeciwko reformie wystąpiła nauczycielska „Solidarność”, która oficjalnie zwróciła się do prezydenta z prośbą o niepodpisywanie ustawy. Związek domaga się skierowania projektu do ponownego rozpatrzenia przez parlament. W piśmie do głowy państwa działacze argumentują, że planowane zmiany mogą wywołać wieloletni chaos organizacyjny w polskich szkołach.
Związkowcy ostrzegają przed zwiększeniem obciążeń administracyjnych, które spadną na barki dyrektorów i nauczycieli. Już teraz kadra pedagogiczna funkcjonuje w środowisku pełnym formalnych obowiązków związanych z prowadzeniem placówek i realizacją nadzoru. Według „Solidarności” nieprzygotowane kadrowo szkoły nie będą w stanie wprowadzić zmian w sposób spójny, co przełoży się na spadek jakości nauczania.
Po stronie rządowej narastają obawy polityczne. Minister Barbara Nowacka przyznała wprost, że jej formacja liczy się z prezydenckim wetem. Wskazała, że Karol Nawrocki podejmował już wcześniej decyzje blokujące projekty cieszące się społecznym poparciem – jako przykład podała zawetowanie zakazu trzymania psów na łańcuchach.
Z kolei wiceminister Katarzyna Lubnauer w rozmowie z RMF podkreśliła, że weto powinno pozostać mechanizmem wyjątkowym, a nie narzędziem systematycznego powstrzymywania działań rządu. Każda prezydencka ingerencja w proces legislacyjny niesie za sobą realne konsekwencje dla obywateli.
Grudzień miesiącem decyzji – reforma może nie wejść w życie
Według informatora Strefy Edukacji prezydent Karol Nawrocki opowiada się za zawetowaniem nowelizacji ustawy oświatowej. Co więcej, decyzja ma zapaść jeszcze w grudniu, a nie zostać odłożona na nowy rok. Byłby to mocny sygnał wysłany do rządu tuż przed świątecznym okresem, kiedy uwaga opinii publicznej tradycyjnie kieruje się ku sprawom rodzinnym.
W praktyce prezydenckie weto oznaczałoby zatrzymanie całego procesu zmian. Nowe podstawy programowe, reorganizacja nadzoru pedagogicznego, przywrócenie kwietniowego terminu egzaminu ósmoklasisty – wszystko stanęłoby pod znakiem zapytania. Harmonogram wdrażania reformy od 2026 roku uległby zawieszeniu, a lata przygotowań poszłyby na marne.
Taki ruch byłby uderzeniem w jeden z najbardziej eksponowanych punktów programu koalicji Donalda Tuska. Pokazałby też, że Pałac Prezydencki nie zamierza ograniczać się do funkcji reprezentacyjnych i jest gotów aktywnie kształtować politykę państwa.
Weto stanowiłoby jednocześnie odpowiedź na apele środowisk zawodowych, szczególnie nauczycielskiej „Solidarności”, która od tygodni domaga się zablokowania nowelizacji. Spór dotyczy obszaru bezpośrednio wpływającego na uczniów, szkoły i samorządy w całej Polsce, co czyni go jednym z najpoważniejszych konfliktów między ośrodkiem prezydenckim a rządem w ostatnim czasie.


