in

HAHAHA!HAHAHA!

Terlecki wszedł na mównicę i się zaczęło. „Siadaj pajacu”. Jest NAGRANIE

Kulisy wieloletniej batalii sądowej między dwoma politykami dobiegły końca. Z sejmowej mównicy padły słowa, na które jeden z posłów czekał latami.

ryszard terlecki sejm
Fot. YouTube

Parlamentarne spory bywają ostre, ale nie zawsze kończą się jedynie na wymianie zdań w kuluarach. Czasami sprawy nabierają poważniejszego obrotu i lądują na wokandach sądowych. Tak stało się w przypadku konfliktu, który ciągnął się przez lata i dotyczył wzajemnych relacji między dwoma znanymi przedstawicielami przeciwnych obozów politycznych.

Terlecki złożył publiczne przeprosiny w Sejmie. Nitras pokazał nagranie

Historia sięga czasów, gdy emocje w polskim parlamencie osiągały szczególne natężenie. Wtedy właśnie padły słowa, które miały daleko idące konsekwencje. Polityk Koalicji Obywatelskiej postanowił nie pozostawić sprawy bez odpowiedzi i zdecydował się na kroki prawne.

W piątek media społecznościowe obiegło nagranie, które dokumentuje zakończenie wieloletniej batalii. Sławomir Nitras opublikował materiał wideo z krótkim, ale wymownym komentarzem. Nazwał wymiar sprawiedliwości nierychliwym, ale ostatecznie sprawiedliwym.

Sprawa dotyczyła wydarzeń z lat 2017-2020, gdy Ryszard Terlecki, pełniący wówczas funkcję wicemarszałka Sejmu, wielokrotnie używał pod adresem kolegi z ławy poselskiej określeń o charakterze wyraźnie obraźliwym. Padały wówczas sformułowania sugerujące brak kompetencji oraz ironiczne odniesienia do wykształcenia adresata tych słów.

Parlamentarzysta nie pozostał obojętny na takie traktowanie i zdecydował się bronić swoich dóbr osobistych na drodze sądowej. Pierwsza decyzja w tej sprawie zapadła już dwa lata temu, jednak dopiero teraz wyrok stał się prawomocny i doczekał się realizacji.

Parlamentarne inwektywy przed sądem

Polityk Prawa i Sprawiedliwości musiał publicznie odwołać swoje słowa. Z mównicy sejmowej padło oficjalne oświadczenie, w którym wymienił konkretne daty, kiedy dopuścił się naruszenia dóbr osobistych swojego politycznego przeciwnika. Dodatkowo wyraził ubolewanie nad własnym postępowaniem.

Cała sytuacja pokazuje, że granice parlamentarnej debaty nie są nieograniczone. Nawet w gorącej atmosferze sporów politycznych istnieją ramy, których przekroczenie może skutkować konsekwencjami prawnymi. Wyrok sądu potwierdził, że użyte określenia przekroczyły granice dopuszczalnej krytyki.

Dla poszkodowanego polityka była to satysfakcja długo wyczekiwana. Proces trwał kilka lat, przechodząc przez kolejne instancje sądowe. Ostatecznie jednak wymiar sprawiedliwości przyznał rację stronie powodowej i nakazał publiczne zadośćuczynienie.

Sprawa stała się precedensem pokazującym, że parlamentarny immunitet nie chroni przed odpowiedzialnością za słowa wykraczające poza merytoryczną krytykę. Przeprosiny wybrzmiały dokładnie tam, gdzie padły obraźliwe określenia – w polskim parlamencie.

czerniak podpaznokciowy rokowania leczenie objawy

Nazywają ją „linią śmierci”. Gdy pojawi się na paznokciu, zostaje tylko modlitwa

mandat za tankowanie paliwa

Tego nie wolno robić podczas tankowania. Sypią się ogromne mandaty