in

„To: Witajcie w Derry”. Brutalne zakończenie serialu zszokowało widzów

Ostatni odcinek horroru zakończył się sceną, która łączy losy dwóch bohaterek rozdzielonych dekadami. Pojawienie się znanej twarzy z kinowych hitów rzuca nowe spojrzenie na wydarzenia z przeszłości

witajcie w derry zakończenie
Fot. HBO (materiały prasowe)

Ósmy odcinek serialowego prequela zamknął pierwszą odsłonę opowieści w sposób, który z pewnością pozostawi widzów z otwartymi ustami. Produkcja nie szczędzi nawiązań do dwóch głośnych filmów kinowych, jednak to właśnie zakończenie dostarcza najbardziej zaskakującego elementu całego sezonu.

Mrożący finał serialu. Powrót kultowej aktorki wszystko zmienia

Twórcy serialu zadali sobie sporo trudu, aby finałowe minuty rezonowały z tym, co fani pamiętają z ekranizacji literackiego pierwowzoru. Nie jest to jednak zwykłe przypomnienie – epilog niesie ze sobą znacznie głębszy przekaz, który dopiero teraz nabiera pełnego znaczenia.

Seria od początku bawiła się konwencją horroru, stopniowo budując atmosferę grozy charakterystyczną dla uniwersum stworzonego przez Stephena Kinga. Finałowa odsłona konsekwentnie podąża tym tropem, dostarczając widzom emocji aż do ostatnich sekund.

Spotkanie po latach w mrocznych okolicznościach

Akcja epilogu przenosi odbiorców do 1988 roku, gdzie pojawia się znacznie starsza Ingrid, znana również jako pani Kersh. Bohaterka przez niemal trzy dekady pozostaje pensjonariuszką psychiatrycznego szpitala Juniper Hill. Joan Gregson, która wcieliła się w tę postać już wcześniej w drugiej części filmowej sagi, powraca do swojej roli.

Podczas wizyty w sąsiednim pomieszczeniu kobieta staje się świadkiem tragicznego zdarzenia – samobójstwa innej pacjentki placówki. Okazuje się, że zmarła to matka Beverly Marsh, jednej z kluczowych postaci całej historii. Ten dramatyczny moment staje się punktem wyjścia do wydarzenia, które definitywnie zmienia percepcję wcześniejszych scen.

Na ekranie pojawia się wówczas Sophia Lillis, aktorka znana z filmowego wcielenia młodszej wersji Beverly. Jej bohaterka, wstrząśnięta śmiercią rodzicielki, krzyżuje spojrzenia ze starszą kobietą. Ta wypowiada słowa, które na długo pozostaną w pamięci – że w miasteczku Derry nikt tak naprawdę nie odchodzi na zawsze, po czym obdarza dziewczynę uśmiechem przywodzącym na myśl straszliwego klauna.

„To: Witajcie w Derry”. Zakończenie to ukryte połączenie dwóch scen

Finałowe minuty to coś więcej niż tylko uprzejmy ukłon w stronę długoletnich fanów. Epilog sprytnie nawiązuje do sekwencji z drugiej części kinowej trylogii, gdzie dorosła Beverly, zagrana przez Jessicę Chastain, odwiedza dawne mieszkanie swojej rodziny i spotyka tam panią Kersh – a właściwie jej wizję stworzoną przez demoniczną istotę.

Do tej pory nic nie wskazywało na to, aby obie kobiety miały ze sobą jakikolwiek kontakt w przeszłości. Serial całkowicie zmienia tę perspektywę, ujawniając, że złowrogi Pennywise wykorzystał wyparte wspomnienie z dnia, gdy Beverly dowiedziała się o tragedii dotyczącej matki. Bill Skarsgård, odtwórca roli przerażającego klauna, ma w tym wszystkim swój udział.

To odkrycie nadaje zupełnie nowy wymiar scenie z filmu, pokazując jak głęboko demon potrafi sięgać w traumatyczne doświadczenia swoich ofiar. Wykorzystanie tak bolesnego momentu z dzieciństwa bohaterki do manipulacji w dorosłym życiu świadczy o wyrafinowaniu antagonisty.

Ósmy odcinek dostarcza również innego istotnego zwrotu akcji, który może znacząco wpłynąć na ewentualne kolejne sezony produkcji. Twórcy wyraźnie zostawili sobie furtkę do kontynuacji, choć oficjalne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Fani pozostają z wieloma pytaniami dotyczącymi przyszłości serialu i losu bohaterów, których losy zostały jedynie częściowo rozwiązane w finale pierwszej odsłony.

kwalifikacja wojskowa 2025 jakie roczniki

Masowa mobilizacja do wojska już w 2026 roku. Na liście nawet kobiety i seniorzy

Wstrząsająca wiadomość. Nie żyje znany i ceniony dziennikarz TVP