Polska telewizja pożegnała jednego z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy minionej epoki. W nocy z piątku na sobotę, 13 grudnia, w swoim domu po drugiej stronie Atlantyku, zakończył życie człowiek, którego nazwisko przez lata było synonimem jakościowej rozrywki i rzetelnego dziennikarstwa. Miał 90 lat.
TVP traci ikonę. Nie żyje legendarny dziennikarz, którego pamiętają miliony Polaków
Wiadomość o tragedii błyskawicznie rozeszła się po mediach społecznościowych i branżowych portalach. Wielu przedstawicieli środowiska dziennikarskiego i telewizyjnego natychmiast zareagowało na smutną nowinę, wspominając wieloletnią współpracę i niezwykłą osobowość zmarłego. Choć od lat mieszkał za oceanem, jego postać pozostawała żywa w pamięci polskich widzów.
Informację o odejściu przekazał syn zmarłego, Jerzy Cichalewski, zamieszczając lakoniczny, ale pełen bólu komunikat w sieci. Jak poinformował, Janusz Cichalewski zmarł spokojnie, w otoczeniu najbliższych, w swoim amerykańskim domu. Rodzina nie ujawniła szczegółów dotyczących przyczyn zgonu, zaznaczając tylko, że wszystko przebiegło bez cierpienia.
Człowiek, który definiował polską telewizję
Cichalewski należał do grona osobowości, które budowały fundament Telewizji Polskiej w czasach, gdy publiczny nadawca miał monopol na ekranie. Był świadkiem i współtwórcą złotej ery polskiej telewizji, kiedy każdy program oglądały miliony rodzin zgromadzonych przed odbiornikami.
Koleżanki i koledzy z redakcji zapamiętali go jako profesjonalistę najwyższej próby, który do każdego zadania podchodził z pełnym zaangażowaniem. Łączył warsztat doświadczonego dziennikarza z umiejętnością nawiązywania kontaktu z widzami. Jego sposób prowadzenia programów sprawiał, że odbiorcy czuli się jak w gronie przyjaciół.
Odszedł Janusz Cichalewski, znany dziennikarz i aktor, który przez lata łączył Polaków w kraju i za granicą. Poznaj jego niezwykłą historię. https://t.co/HKlA5eF133
— Plejada (@PlejadaOnet) December 15, 2025
To właśnie takie postacie jak Cichalewski sprawiały, że publiczny nadawca cieszył się niekwestionowanym autorytetem i zaufaniem milionów Polaków. W dekadach, gdy wybór programów był niewielki, to od jakości dziennikarzy zależało, czy widzowie zasiadają przed telewizorami. I zasiadali chętnie.
Od nauczyciela do gwiazdy ekranu
Zanim trafił przed kamery, dziennikarz miał za sobą zupełnie inną ścieżkę kariery. W 1960 roku ukończył studia na Akademii Wychowania Fizycznego i przez jakiś czas uczył młodzież gimnastyki. Wkrótce jednak odkrył, że jego prawdziwym miejscem są studia telewizyjne i mikrofonowa praca.
Swoją przygodę z mediami rozpoczynał w krakowskiej telewizji, gdzie początkowo zajmował się obsługą sprzętu i kamer. Dopiero z biegiem lat przeszedł transformację z technika w redaktora, a później w prowadzącego. Ta droga od kulis do pierwszego planu pokazała jego determinację i talent.
W TVP stworzył kilka hitowych formatów, które do dziś pamiętają starsi widzowie. „Telewizyjny Ekran Młodych”, „Teleferie” i „Zwierzyniec” to tytuły, które budzą nostalgię u kilku pokoleń Polaków. Programy te przyciągały przed ekrany całe rodziny, oferując rozrywkę i wartościowe treści dla wszystkich grup wiekowych.
Aktor, żeglarz i polonijny działacz
Cichalewski nie zamykał się wyłącznie w roli dziennikarza. W 1972 roku zdał egzaminy aktorskie i zaczął pojawiać się na ekranie także jako aktor. Można było go zobaczyć między innymi w produkcjach „Dulscy” czy „Wodzirej”, a także w licznych spektaklach Teatru Telewizji.
Przełomowym momentem w jego życiu była decyzja o emigracji. W 1989 roku przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie rozpoczął nowy rozdział. Tam nadal pozostał aktywny zawodowo, angażując się w polonijne media – prasę, radio i telewizję. Prowadził wydarzenia, wspierał lokalną społeczność i nie zwalniał tempa.
Jego zainteresowania wykraczały daleko poza dziennikarstwo. Współtworzył Studencki Festiwal Piosenki, a także pełnił funkcję kapitana w Polskim Klubie Żeglarskim w Nowym Jorku. To pokazuje, jak wszechstronnym i pełnym energii człowiekiem był przez całe życie.
Po ogłoszeniu wiadomości o śmierci Cichalewskiego internet zalała fala wzruszeń i wspomnień. Dawni współpracownicy i widzowie wspominali nie tylko jego profesjonalizm, ale przede wszystkim ciepło, autentyczność i życzliwość, jaką obdarzał innych ludzi.
Dzięki swojej pracy w kraju i na emigracji pozostawił ślad w historii polskich mediów, który trudno będzie wymazać. Dla wielu pokoleń pozostanie symbolem czasów, gdy telewizja łączyła, a nie dzieliła. Jego dorobek stanowi ważną kartę w dziejach polskiego dziennikarstwa i kultury popularnej.


