Jak informują dziennikarze portalu Wirtualna Polska, Marcin Nowina-Konopka, prezes wydawnictwa, wystosował niecodzienny apel do słuchaczy Radia Maryja w związku z problemami z dystrybucją „Naszego Dziennika”. Przy okazji wskazał osoby rzekomo odpowiedzialne za tę sytuację.
Dramatyczny apel o ratowanie „Naszego Dziennika”
Prezes SPES podczas wywiadu w Radiu Maryja przedstawił nieoczekiwaną diagnozę problemów gazety. Według jego relacji, pracownicy pochodzący z zagranicy, zatrudnieni w sieciach Biedronka i Lidl, przyczyniają się do słabej ekspozycji tytułu – jednak nie ze złej woli.
– One nie mają orientacji, co jest wartościową prasą. One nie są w stanie wyłożyć tego tak, jak należy – stwierdził Nowina-Konopka. Sytuację pogarsza systematyczna likwidacja kiosków Ruchu oraz przypadki przykrywania „Naszego Dziennika” innymi tytułami na wydzielonych prasowych regałach.
Finansowa kondycja wydawnictwa budzi poważne obawy. Spółka SPES w minionych latach otrzymała znaczące wsparcie od państwowych instytucji – 827 tysięcy złotych od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na publikację ogłoszeń dotyczących COVID-19 i nekrologów oraz 356 tysięcy złotych od urzędu wojewódzkiego na zamieszczanie komunikatów.
Dodatkowo Kancelaria Sejmu przekazała 90 tysięcy złotych na wykupienie powierzchni ogłoszeniowej. Mimo to przyszłość tytułu stoi pod znakiem zapytania.
– Nie będziemy w stanie wydawać Naszego Dziennika dalej, jeżeli czytelnicy nie będą mogli po niego sięgnąć albo nie będą sięgali – alarmuje prezes wydawnictwa, dodając dramatycznie, że gazeta stanowi „pomost do prawdy”.
Analiza danych finansowych wskazuje na rosnące koszty – tylko wydatki na wynagrodzenia wzrosły z 6,75 do 6,98 miliona złotych rok do roku. Co znamienne, tytuł nigdy nie znajdował się w gronie najpoczytniejszych gazet krajowych ani regionalnych, a jego wyniki sprzedaży nie są weryfikowane przez Polskie Badania Czytelnictwa.
Źródło: WP