Środowe popołudnie 11 czerwca mogło wydawać się zwyczajnym dniem pracy w szpitalu powiatowym w Otwocku. Nic nie zapowiadało dramatu, który rozegrał się na parkingu placówki medycznej. Wszystko zaczęło się od rutynowej wizyty, jaką tysiące par małżeńskich powtarza codziennie.
Dramat na parkingu szpitala w Otwocku. Źle zabezpieczone auto zabiło lekarkę
Kobieta przyjechała do męża z gorącym obiadem. Zapewne myślała o tym, żeby ulubiona potrawa nie ostygła, gdy parkowała pojazd na stoku. Mężczyzna już na nią czekał na zewnątrz budynku, gotowy na krótką przerwę od szpitalnych obowiązków. Nikt z nich nie przypuszczał, że za chwilę ich życie zmieni się na zawsze.
Jak ustalił portal Miejski Reporter, auto osobowe zostało źle zabezpieczone. Pojazd zaczął się toczyć po pochyłości parkingu, nabierając coraz większej prędkości. Nikt nie zdążył zareagować na niebezpieczeństwo, które nadciągało z każdą sekundą.
Rozpędzone auto najpierw potrąciło 44-letnią kobietę, a następnie 46-letniego mężczyznę. Siła uderzenia była tak duża, że pojazd nie zatrzymał się nawet po potrąceniu dwóch osób. Samochód kontynuował swoją niszczycielską drogę, aż w końcu uderzył w elewację szpitalnego budynku.
Pracownicy placówki medycznej natychmiast ruszyli z pomocą poszkodowanym. Na miejscu znajdował się również zespół ratownictwa medycznego, który podjął walkę o życie ofiar wypadku. Mimo błyskawicznej reakcji i profesjonalnej pomocy, życia kobiety nie udało się uratować. Mężczyzna został ranny, ale przeżył tragedię.
Powiatowe Centrum Zdrowia w Otwocku potwierdziło następnego dnia, że w zdarzeniu uczestniczyli pracownik placówki oraz bliska mu osoba. Władze szpitala podkreśliły, że wypadek miał miejsce podczas przerwy w pracy i nie był związany z wykonywaniem obowiązków służbowych.
Para lekarzy stała się ofiarą tragicznego zbiegu okoliczności
Nieoficjalne ustalenia dziennikarzy „Faktu” ujawniają szczegóły tragedii, która wstrząsnęła lokalną społecznością medyczną. Ofiara śmiertelna to znana w Otwocku psychiatra, która tego feralnego dnia postanowiła osobiście dostarczyć mężowi domowy posiłek. Ranny mężczyzna pracuje w szpitalu jako ginekolog.
Historia tej pary pokazuje, jak kruchy potrafi być ludzki los. Oboje poświęcili życie nieszczęściu ludziom, ratując zdrowie i życie pacjentów. Ironią losu stało się to, że to właśnie na terenie miejsca, gdzie codziennie walczyli o życie innych, spotkała ich tak tragiczna przygoda.
Władze szpitala poinformowały, że ze względu na prywatność osób dotkniętych tragedią, nie będą udzielać dalszych szczegółowych informacji. Poszkodowanych przetransportowano do specjalistycznej placówki medycznej ze względu na ciężki stan zdrowia. Niestety, pomimo wysiłków medyków, 44-letnia lekarka zmarła wskutek odniesionych obrażeń.