Uniwersalnego leku na COVID-19 raczej nie będzie, bo jego wynalezienie jest, biorąc pod uwagę skomplikowany charakter choroby, mało możliwe. Informację ujawnił prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych UM w Lublinie.
Nie będzie uniwersalnego leku na COVID-19. Ekspert nie daje nadziei
– Mówimy o chorobie tak skomplikowanej, o tak różnych etapach, że tu nie ma mowy o uniwersalnym leku – ujawnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową prof. Krzysztof Tomasiewicz, członek Rady Medycznej ds. COVID-19. Sposób podawanie leków oraz ich rodzaj zależy od nas samych, bo nie zawsze zgłaszamy się do lekarza, gdy zauważamy pierwsze objawy.
COVID-19 to groźna choroba, która ma nawet cztery odrębne fazy. Każda z nich potrzebuje innego typu interwencji. Nie może więc powstać żaden uniwersalny lek o cudownych właściwościach, bo nie wiemy, w jakim stadium choroby jest dany pacjent.
– Lek przeciwwirusowy powinno się stosować tuż po wykryciu zakażenia i po wystąpieniu pierwszych objawów – wskazuje naukowiec i lekarz. Specyfik musi zostać zatem podany jak najwcześniej, zanim wirus zdąży się namnożyć.
Nadzieje są niewielkie, ale badania nadal trwają
Zespół prof. Krzysztofa Tomasiewicza prowadzi mimo wszystko kolejne badania, w których wykorzystywana jest swoista immunoglobulina. Są to przeciwciała pobrane z osocza ozdrowieńców, a zatem produkowane przez ludzki organizm. Na ich bazie powstał preparat, który produkuje się w Lublinie.
– Mamy zrekrutowanych 100 pacjentów, ostatni z nich właśnie kończy leczenie. (…) Jesteśmy już po ocenie niezależnego komitetu bezpieczeństwa i ta ocena jest wysoce pozytywna – nie ma żadnego poważnego działania niepożądanego – ujawnia naukowiec. Choć cudowny lek nie powstanie, to jest jeszcze nadzieja, że inne specyfiki, nad którymi trwają badania, będą niezwykle pomocne w leczeniu najcięższych przypadków.
Źródło: na podstawie depeszy PAP