w ,

HAHAHA!HAHAHA!

Walczył z obostrzeniami, a potem zachorował. Jest nagranie ze szpitala. „10 dni piekła”

W szpitalu znalazł się Gerard Wolski, którego dopadła choroba COVID-19. Choruje również jego żona. O swojej walce w szpitalu mówił: „Dziesięc dni podróży ku bramom piekieł”.

gerard wolski covid szczepienia obostrzenia szpital
Znany aktywista i jego żona zachorowali na COVID. Jego wspomnienia ze szpitala są dramatyczne. Fot. Facebook / TvTube.pl Kruca Fux (screen)

Rozpoznawalny zarówno w całej Polsce, jak i na Podhalu antyszczepionkowiec i aktywista Gerard Wolski trafił do szpitala. Dopadł go koronawirus. Na wrzuconym do sieci nagraniu pokazał szpital, w którym leży. Napisał tez sporo na temat swojego stanu zdrowia.

Gerard Wolski choruje na COVID-19. Wcześniej negował obostrzenia

Rozpoznawalny zarówno w całej Polsce, jak i na Podhalu antyszczepionkowiec Gerard Wolski trafił do szpitala. Dopadł go koronawirus. Na wrzuconym do sieci nagraniu pokazał szpital, w którym leży. Napisał tez sporo na temat swojego stanu zdrowia. W czasie trwania epidemii często krytykował lockdown, obostrzenia i mówił otwarcie o sanitarnej segregacji.

Teraz padło i na niego. Wolski – jak sam przyznaje – był bliski śmierci. Swoją chorobę nazwał drogą do bram piekieł. Choć istnieniu samej choroby nigdy nie zaprzeczał, to liczył od początku na to, że uda mu się nie zachorować lub przejść przez to bez objawów. Stało się odwrotnie.

– 10 dni podróży ku bramom piekieł. Cóż mogę kochani powiedzieć? Nigdy nie negowałem istnienia COVID-a. Ale zawsze wydawało mi się, że kogo jak kogo, ale mnie to ominie. Że jak już mnie dopadnie, to przejdę go bezobjawowo albo z lekkim katarkiem. Ale tak się nie stało – napisał na Facebooku Gerard Wolski.

Po 6 dniach walki z covidem za pomocą amantadyny (która niewątpliwie zatrzymała degradację mojego organizmu i być może to życie mi uratowała, za co dziękuje Pani dr. Agnieszce i ludziom, którzy czuwali nade mną), to jednak gdyby nie interwencja lekarzy z Zakopiańskiego szpitala, moja klepsydra zasiliłaby tablicę przed cmentarzem – pisze ze smutkiem.

10 dni piekła i strachu. „Gdyby nie interwencja lekarzy…”

Było już bardzo źle i nie jest dobrze, ale byłem w stanie krytycznym. Bezdechy. Duszności. Utraty przytomności do tego stopnia, że odcinało mnie na klika godzin po to, żeby przebudzić się i stracić przytomność na nowo. Leżąc w toalecie pomiędzy ścianą a muszlą klozetową, sparaliżowany niemocą i brakiem sił, żeby wykręcić numer alarmowy. 10 dni piekła, 10 dni strachu i życia – a właściwie wegetowania w świadomości, że kolejna utrata przytomności może być tą ostatnią. I tylko wąskie grono przyjaciół i rodziny okazało współczucie – wspomina aktywista.

W tej chwili Gerard Wolski czuje się dużo lepiej. Sytuacja zdrowotna została ustabilizowana. Przy okazji przypomniał, że o ile nigdy nie namawiał nikogo do unikania szczepień, to sam woli, by ludzie mieli wybór, a nie przymus. Choroba, mimo że ciężka, nie zmieniła jego sposobu myślenia.

Uważam, ze każdy powinien mieć prawo wyboru i dokonywać samemu wyborów. Nikt nie ma prawa ujmować tym ludziom godności za ich heroiczną walkę tutaj na oddziale covidowym – pisze Wolski o lekarzach, do których ma wielki szacunek. – Wiecie, kiedy zmienicie zdanie? Jak staniecie na krawędzi życia tak jak stanąłem ja. I nie wstydzę się o tym pisać – przyznaje.

Takich lekarzy z powołania ze świecą szukać. Wiadomo nie można wszystkich medyków wrzucać do jednego worka ale sporo jest sprzedajnych i patrzą żeby tylko kasę dostać za zgon lub potwierdzonego covida. Dobrze, że ma Pan dobrą opiekę. Będzie dobrze, musi być. Trzymam kciuki żeby Pan i Pańska żona wyszli z tego. Dużo sił życzę – napisała jedna z internautek pod nagraniem.

Źródło: Facebook

jarosław kaczyński emerytura odchodzi z polityki

Złe wieści o finansach Kaczyńskiego. Komornik może pojawić się w każdej chwili

Zmarł znany polski sportowiec. Zabrał go COVID. „Będzie go bardzo brakowało”