Od pewnego czasu w mediach często wspomina się o wpływie szczepionek, w tym tej przeciwko COVID-19, na płodność. Sceptyków nie ubywa tak jak krytyków, czyli osób należących do środowisk antyszczepionkowych, które starają się dezinformacją straszyć osoby, które wciąż zastanawiają się nad przyjęciem swojej dawki.
Szczepionka na COVID a płodność. Dr Grzesiowski ujawnia fakty o dezinformacji
Nie da się ukryć, że od momentu wybuchu epidemii koronawirusa narosło już tyle mitów, że ludzie nie wiedzą często, co jest prawdą, a co nie. Tak jest też w przypadku tematu wpływu preparatów mRNA na płodność. To chyba jeden z tych aspektów, który wzbudza najwięcej lęku w społeczeństwie.
Mimo, że naukowcy i lekarze starają się niemal każdego dnia dementować nowe rewelacje środowisk antyszczepionkowych, epidemia strachu trwa. Obecnie nie ma w ogóle ani jednej przesłanki, aby wysunąć tezę, że preparaty te wpływają negatywnie na zdolności rozrodcze człowieka. To jeden z tematów wielu fake newsów krążących po internecie.
Doktor Paweł Grzesiowski rozkłada ręce i ze smutkiem przyznaje, że walka z tym zjawiskiem nie jest do wygrania. Treści negujące potrzebę szczepień, często nawet bardzo absurdalne tezy, rozchodzą się po sieci niczym ciepłe bułki z rana. Na to rady w zasadzie nie ma.
– Powinniśmy próbować to nich dotrzeć, ale ich racjonalne, naukowe podejście nie przekona, bo zawsze, gdy obali się jeden argument, na jego miejsce pojawiają się kolejne. Najpierw trzeba dotrzeć do źródła ich lęku, a potem rozmawiać o naukowych faktach – dr Grzesiowski o koronasceptykach (za mamadu.pl).
Czy szczepionka na koronawirusa może wpłynąć na płodność? Odpowiedź jest jednoznaczna
To często zadawane w Google pytanie. Obecnie nie ma na to żadnych dowodów. Jednak wystarczy tylko raz zasiać ziarno paniki i lęku, a mamy po chwili w internecie prawdziwą burzę. Warto jednak przyjrzeć się, skąd taka teza w ogóle się wzięła. Za wszystkim stoi naukowiec Michael Yeadon. To on jako pierwszy wysunął przypuszczeni, że białko koronawirusa zawarte w preparatach Pfizer czy Moderna jest zbyt podobne do tzw. syncytin-1 (białka, które wspiera tworzenie łożyska).
To nie była jedyna z kontrowersyjnych teorii tego człowieka. Miało to jednak fatalne skutki, bo od tego zaczęła się prawdziwa lawina dezinformacji w sieci. Teorię naukowca ostatecznie obalono, ale internauci wiedzą lepiej.
Z badań obecnie wiemy tyle, że szczepionka na COVID-19 nie ma żadnego istotnego wpływu np. na plemniki. Gdyby bowiem szczepionką miała źle wpływać na płodność, to tak samo źle musiałaby wpływać sama choroba wywołana koronawirusem. W końcu efektem szczepień jest powstawanie w ciele człowieka takich samych przeciwciał.
– To niestety propaganda osób, które nie chcą się szczepić. Nie ma żadnych badań, ani na zwierzętach, ani na ludziach, potwierdzających tezę, że szczepionka przeciw COVID-19 mogłaby wpłynąć na płodność kobiet – stwierdza jednoznacznie dr Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Dowiedziono również, że szczepienia na COVID-19 nie mają żadnego związku z ewentualnymi zaburzeniami erekcji. Może ją za to powodować (podobnie jak problemy z płodności) przechorowanie, a w szczególności ciężki przebieg zakażenia koronawirusem.